niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 29 – Justin, coś się stało?


Oczami Lilly

            Od rana Justin dziwnie się zachowywał. Był taki wesoły a zarazem tajemniczy. Nie miałam pojęcia, dlaczego tak dziwnie się zachowuje.
            Wieczorem, gdy skończyły się moje zajęcia na uczelni zobaczyłam Chrisa stojącego pod salą, gdzie wcześniej miałam zajęcia.
            Szeroko uśmiechnęłam się na widok swojego przyjaciela, który od razu odwzajemnił uśmiech.
            − Chodź przed uczelnię, bo ktoś czeka na Ciebie. – Powiedział tajemniczo Beadles.
            Przerzuciłam swoją torebkę przez ramię i wyszłam z uczelni za Christianem. Przed uczelnią zastałam żółtego kabrioleta lamborghini Gallardo należące do mojego chłopaka.
            Bieber od razu wysiadł z pojazdu i mocno mnie przytulił do siebie i namiętnie wpił się w moje usta. Mocno przytuliłam go do siebie i odwzajemniłam jego pocałunek.
            − Chodź jedziemy do domu, bo niebawem wyjeżdżamy na małe wakacje do Kanady. – Odparł mój chłopak z uśmiechem na twarzy.
            Zaczęłam się zastanawiać, po co mamy jechać teraz do Kanady. Wtedy sobie uświadomiłam, że za dwa dni Chaz ma urodziny.
            Wsiedliśmy do samochodu, po czym ruszyliśmy do domu. Justin był już spakowany, więc czekał, aż ja spakuje swoje rzeczy.
            Gdy skończyłam Jus pomógł mi zabrać moją torbę podróżną i poszliśmy do samochodu. Mój chłopak szeroko się uśmiechnął i pojechaliśmy na lotnisko.
            Byli tam już wszyscy nasi przyjaciele. Wsiedliśmy do prywatnego samolotu Biebsa.
            Po kilku godzinach wylądowaliśmy w Stratford. Ryan wyjechał z podziemnego parkingu swoim samochodem, do którego wszyscy wsiedliśmy. Kilka minut później Ryan odwiózł mnie do domu, a Jus pojechał dalej z naszymi przyjaciółmi.
            Gdy weszłam do domu swoich rodziców wszyscy się ucieszyli na mój widok. Uśmiechnęłam się szeroko do swojej rodziny. Angela, jak zwykle była niezadowolona z mojego przyjazdu, bo wiedziała, że na pewno za chwilę zjawi się Justin.
            − Angela przestań mieć ciągle do niego pretensje. Nie znasz go tak dobrze, jak ja, więc przestań go oceniać, bo przy nim jestem naprawdę szczęśliwa. – Powiedziałam swojej siostrze.
            − Nie będę zmieniać nastawienia do tego palanta, bo i tak wiem, że niebawem się rozstaniecie. On nie traktuje waszego związku poważnie. – Wykrzyczała moja siostra.
            Nie mogłam jej dłużej słuchać. Wbiegłam na górę po schodach i weszłam do swojego dawnego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać.

Oczami Justina

            Po dotarciu do Kanady pojechaliśmy najpierw odwieść Lilly do domu, a później z Ryanem wybrałem się do kwiaciarni. Zamówiłem dwa bukiety kwiatów i pojechaliśmy na dalsze zakupy. Wszedłem do sklepu z alkoholem i wybrałem jedne z najdroższych whisky.
            Gdy wszystko miałem już załatwione Ryan odwiózł mnie do mojej babci i dziadka.
            − Hej babciu. Możesz mi naszykować dwa wazony z wodą? – Powiedziałem po przywitaniu ze swoją najwspanialszą babcią.
            − Justin, po co Ci wazony? – Spytała moja mama.
            Nie miałem pojęcia, skąd ona się tutaj wzięła, ale cieszyłem się, że jest tutaj. Mam nadzieję, że będę miał teraz oparcie w swoich bliskich.
            Przejechałem dłonią po swoim karku i spuściłem wzrok na dół, bo nie wiedziałam, jak mam im to powiedzieć.
            − Chcę się oświadczyć dzisiaj Lillianne. Wszystko mam już załatwione i mam nadzieję, że wszyscy będzie dzisiaj w restauracji. – Powiedziałem proszącym tonem.
            Wszyscy spojrzeli na mnie zszokowani. Wiedziałem, że ich zszokowałem tą wiadomością, bo przecież kilka miesięcy temu uciekłem przed jednym ślubem. Lecz wiem, że Lilly jest tą jedyną, z którą chcę spędzić resztę swojego życia.
            − Justin Ty mówisz poważnie? – Spytała moja mama.
            Uśmiechnąłem się szeroko, po czym podszedłem do swojej walizki i z jej dna wyciągnąłem wspaniały komplet biżuterii dla mojej księżniczki i pokazałem to moim bliskim.
            Babcia z mamą nie mogły uwierzyć własnym oczom. Szczerze mówiąc sam nadal nie wierzyłem w talent tego jubilera.
            − Mamo myślisz, że Lillianne się zgodzi zostać moją żoną? – Spytałem niepewnie.
            − Justin nie wiem, ale wiem jedno. Lilly kochała Ciebie przed wyjazdem, kocha Cię nadal i jeszcze długo będzie Cię kochała. Mam nadzieję, że się zgodzi.
            − Mamo sorry, ale nie mam czasu. Lecę do pokoju się przebrać, bo muszę jeszcze pogadać z jej rodzicami zanim pojedziemy do restauracji. Mam nadzieję, że wszyscy już tam będziecie. Chciałbym, żeby to była rodzinna ceremonia. – Powiedziałem błagalnym tonem, aby przekonać rodzinę.
            Na szczęście wszyscy się zgodzili. Pobiegłem na górę do pokoju zabierając ze sobą swój bagaż. Założyłem białą koszulę, czerwony garnitur i białe supra. Włosy postawiłem na żelu. Pierścionek schowałem do wewnętrznej kieszeni marynarki, a komplet biżuterii do ozdobnej torebki.
            Zabrałem whisky i kwiaty dla rodziców mojej księżniczki i szykowałem się do wyjścia.
            − Mamo weźmiesz ten drugi bukiet, gdy będziecie jechać do tej restauracji? – Spytałem proszącym tonem.
            Moja mama zgodziła się zabrać kwiaty, więc wyszedłem z domu od babci. Przeszedłem na drugą stronę ulicy. Po dotarciu do domu rodziców mojej dziewczyny głęboko odetchnąłem, po czym zapukałem do drzwi. Niestety otworzyła mi siostra mojej Lillianne.
            − Czego tutaj szukasz? – Wysyczała w moją stronę.
            − Po pierwsza Angela daj już spokój. Po drugie nie przyszedłem do Ciebie tylko do twoich rodziców. – Powiedziałem przechodząc obok blondynki.
            Wszedłem do salonu, gdzie siedzieli rodzice mojej dziewczyny. Na szczęście Lilly nie było nigdzie w pobliżu. Na bank siedziała w swoim pokoju.
            − Możemy chwilę porozmawiać? – Spytałem niepewnie podchodząc do rodziców Lillianne.
            Justin, coś się stało? Lilly jest w ciąży? – Spytała przestraszona jej mama.
            Zaśmiałem się cicho, jednak po chwili przybrałem poważny wyraz twarzy.
            − Nie Lilly nie jest w ciąży. Przynajmniej tak przypuszczam, ale to raczej niemożliwe, bo zawsze się zabezpieczamy. Chodzi o coś innego. – Przerwałem na chwilę i spojrzałem znacząco na braci mojej dziewczyny, aby zostawili nas samych, chłopcy szybko pobiegli do swoich pokoi, wtedy zacząłem kontynuować. – Wiem, że z Lilly krótko się spotykamy, jednak znamy się całe życie. Przez cały czas, gdy nie było jej w Kanadzie myślałem o niej. Kocham nią całym swoim sercem, dlatego chcę państwa prosić o rękę Lillianne. – Powiedziałem spięty.
            Jej rodzice długo się we mnie wpatrywali, jednak po chwili spojrzeli po sobie i łagodnie się uśmiechnęli.
            − Zgoda, ale kiedy masz zamiar się zapytać Lilly o zdanie? – Spytał jej tata.
            − Jeszcze dzisiaj. Wynająłem całą restaurację z tej okazji, bo chcę, aby wszyscy nasi bliscy nam towarzyszyli w tym dniu. – Powiedziałem pogodnym tonem i wręczyłem im wcześniej zakupione podarki. – Lilly jest u siebie? Bo muszę jej powiedzieć, żeby się szykowała do wyjścia. – Powiedziałem do swoich przyszłych teściów.
            − Tak jest u siebie, bo znów pokłóciła się z siostrą. – Powiedziała mama mojej dziewczyny.
            Przewróciłem oczami i pobiegłem na górę z kompletem biżuterii. Cicho zapukałem do pokoju dziewczyny, ale nie odzyskałem żadnej odpowiedzi, więc wszedłem do środka. Tam zastałem zapłakaną Lilly leżącą na łóżku ze słuchawkami w uszach.
___________________________________________________________________________________

Po przeczytaniu skomentuj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz