piątek, 12 września 2014

Epilog


9 miesięcy później

~ No one POV ~

            Dziś Justin, Lillianne i Vanessa są małą szczęśliwą rodzinką. Kilka tygodni temu przyszła na świat córka naszych głównych bohaterów, poza którą oboje świata nie widzą.
            A co z Jeremym? Cóż ojciec Justina dzisiaj jest szczęśliwym dziadkiem i nie potrafi rozstać się ze swoją małą wnuczką, która bardzo przypomina swoich rodziców, gdy byli mali.
            Cóż córka Biebera ma coś w sobie, że każdy się w niej zakochuje, kto by na nią nie spojrzał. Dzięki czemu Jeremy pogodził się z faktem, że jego pierworodny syn jest z kobietą, którą naprawdę kocha.
            Lilly robi wszystko, co w jej mocy, aby pogodzić wychowywanie córki ze studiami. Na szczęście zawsze może liczyć na pomoc swojego męża i teściowej, którzy robią wszystko, aby Lillianne skończyła szkołę.
            Przyjaciele naszych głównych bohaterów wzięli ślub. Był to podwójny ślub, ponieważ Chaz Somers z Caitlin Beadles postanowili wziąć ślub w tym samym czasie, co Ryan Butler i Ashley Deniesee.
            Tylko jedynie Chris nie znalazł jeszcze miłości swojego życia, ale jest na dobre drodze, aby odnaleźć swoje szczęście.
            Selena natomiast pracuje nad nową płytą i przygotowuje się roli w nowym filmie.

Koniec
Po przeczytaniu skomentuj : )

Tak więc to już koniec tej historii.
Dziękuję Wam, że byliście tutaj przez cały ten czas i śledziliście losy naszych bohaterów.
Mam nadzieję, że podobało się Wam te opowiadanie.
Wszystkich zainteresowanych zapraszam na inne moje opowiadania wypisane w zakładce: Moje Blogi :)

Rozdział 36 – Wielki dzień


Oczami Lilly

            W końcu nadszedł tak długo wyczekiwany przeze mnie dzień. Dziś poślubię najwspanialszego mężczyznę na świecie, z którym spodziewam się dziecka.
            Nadal nie mogę w to uwierzyć, że noszę w sobie dziecko Biebera. Przecież zawsze się zabezpieczaliśmy.
            Ale cóż trudno, co się stało to się nie odstanie. Najważniejsze, że mamy siebie. Rano przyszły do mnie Cait z Seleną, ponieważ obie były moimi drużbami. Miały na sobie długie czerwone sukienki bez ramiączek obcisłe w tułowiu i rozkloszowane od pasa w dół z dużą ilością falbanek na spódnicach. Do tego biały czerwoną biżuterię, a włosy obie zostawiły rozpuszczone.
            Gdy przyszły pomogły mi założy moją suknię ślubną. Byłą ona śnieżnobiała z dopasowanym gorsetem pokrytym srebrnymi haftami. Jej spódnica była z białego tiulu rozkloszowana, na górze pokryta tym samym materiałem, z którego była góra sukni z tym samym wzorem na prawym biodrze, pod którym z tiulu była uformowana kokarda.
            Do tego założyłam białe szpilki, białe rękawiczki sięgające łokci zaczepiane na środkowym palcu, pierścionek zaręczynowy, srebrną biżuterię z białymi kryształkami, którą pożyczyłam od swojej młodszej siostry na ten dzień.
            Później dziewczyny pomogły mi zrobić makijaż, a kilka minut później przyszła fryzjerka, która zajęła się moimi fryzurą. Spięła moje włosy w loki zebrane w koszyk uformowany ze skręconych pasm moich włosów, do którego przyczepiła mój welon.
            Gdy kobieta opuściła mój dom usiadłam na łóżku w swoim pokoju i złapałam kilka głębokich oddechów.
            Czułam wielką tremę, ponieważ bałam się, że coś pójdzie nie tak, albo ktoś postanowi zepsuć nasz wielki dzień.
            Przez cały czas był z nami fotograf, który dokumentował wszystko.

Oczami Justina

            Od rana byłem zdenerwowany. Wiedziałem, że za kilka minut przyjedzie mój tata, a wtedy już nie będzie odwrotu. Muszę mu to powiedzieć przed ślubem.
            Przyszli moi przyjaciele oraz fotograf, którzy towarzyszyli mi podczas całego mojego procesu ubioru. Mama oczywiście się rozpłakała z dumy, że w końcu zmądrzałem i wychodzę za kobietę, którą naprawdę kocham.
            Założyłem biały garnitur z czarnymi klapami, czarne lakierki oraz czarny fular, a do butonierki włożyłem chustkę identyczną do fularu, który miałem na szyi. Włosy natomiast, jak zwykle postawiłem na żelu.
            Wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Od razu wiedziałem, że to mój tata. Szybko zbiegłem na dół po schodach i się ie myliłem. Mój ojciec stał w korytarzu razem z moją mamą.
            − Tato chodź na chwilę ze mną na górę, bo musimy porozmawiać. – Powiedziałem poważnym tonem.
            Mężczyzna niechętnie skierował swoje kroki za mną. Poprosiłem chłopaków, aby zostawili mnie samego z tatą, bo nie chciałem tego załatwiać przy nich.
            Gdy moi przyjaciele opuścili mój pokój usiadłem na łóżku i zwróciłem się do swojego taty.
            − Wiem, że nie podoba się Ci fakt, że wychodzę za Lilly, ale musisz się z tym pogodzić. Nie zamienię jej na żadną inną dziewczynę świata, bo to nią kocham. A jeśli zrobisz coś żeby zepsuć ten ślub to Ci tego nigdy nie wybaczę. Nie pozwolę Ci na to, żeby moje dziecko wychowywało się bez ojca. – Wtedy mój tata szeroko otworzył usta ze zdziwienia. – Tak, dobrze słyszysz. Będę miał dziecko z Lilly i nie pozwolę Ci tego zepsuć. Rozumiesz? – Powiedziałem poważnym tonem, po czym zaraz wyszedłem z pokoju zostawiając go tam samego i zdezorientowanego.
            Schodząc na dół usłyszałem pisk Jazzy i Jaxona. Okazało się, że oboje stoją pod schodami i słyszeli, jak schodzę. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ich widok.
            − Justin! – Zaczęły krzyczeć maluchy.
            − Gotowi na mój ślub? – Spytałem z szerokim uśmiechem na twarzy.
            Moje rodzeństwo skinęło głowami. Nadal nie wierzyłem, że niebawem będę miał takiego małego szkraba w swoim domu, ale bardzo się cieszyłem z tej perspektywy.
            Niedługo później wszyscy już byliśmy w drodze do kościoła. Ze swoją ukochaną miałem się spotkać dopiero na miejscu. Chciałem wcześniej wiedzieć, jak pięknie moja księżniczka wygląda, ale cóż musiałem poczekać.
            Ryan przyszedł ze swoją dziewczyną Ashley Denisee, co mi bardzo odpowiadało, bo w końcu miałem okazję poznać jego wielką miłość na żywo, a nie tylko z jego opowieści.
            Kilka minut później do kościoła weszły druhny mojej narzeczonej, czyli Selena i Caitlin. Ciekawiło mnie, czy Lilly powiedziała już o ciąży dziewczynom.
            Po chwili wszyscy spojrzeli w stronę drzwi, ponieważ rozległ się dźwięk Marszu Mendelsona a przez drzwi przeszła Lillianne ze swoim tatą, który przeprowadził moją królewnę pod sam ołtarz. Boże ona wygląda tak pięknie. Tak bardzo się cieszę, że w końcu zostanie moją żoną.

Oczami Lilly

            Gdy zostałam sama z przyjaciółkami wzięłam kilka głębokich oddechów. Po chwili zebrałam się na odwagę i powiedziałam przyjaciółkom o tym, że jestem w ciąży.
            Na początku obie nie dowierzały, ale gdy im wszystko opowiedziałam zaczęły wszystko rozumieć.
            − Najbardziej się boję, że tata Justina może o wszystko popsuć. Cait pamiętasz, co było, gdy dowiedział się, że jestem z Jusem. Boję się, co może być teraz. – Powiedziałam smutnym tonem.
            Widziałam, że dziewczyny chcą coś powiedzieć, ale nie było im to dane, bo przyszedł mój tata, który ogłosił, że musimy już jechać, bo przyjechał samochód, którym miałam jechać do ślubu.
            Moje druhny i mama z moim rodzeństwem weszli wcześniej do kościoła. Po kilku minutach do środka weszłam razem ze swoim tatą, który przeprowadził mnie przez cały kościół. Gdy zobaczyłam Justina zaniemówiłam z wrażenia. Wyglądał tak nieziemsko. Jus na mój widok szeroko się uśmiechnął.
            Później przyszedł ksiądz i rozpoczęła się nasza ślubna ceremonia. Pod koniec uroczystości ksiądz wypowiedział długo wyczekiwane przez nas słowa: „A teraz możesz pocałować pannę młodą.”
            Justin stanął bliżej mnie i mocno objął mnie w pasie, na co ja zarzuciłam swoje ręce na jego szyję. Kilka sekund później czułam już ciepłe i zachłanne usta na swoich. Jego pocałunki czułe a zarazem takie namiętne.
            Po ceremonii zostaliśmy chwilę dłużej w kościele, aby dopełnić formalności związane z naszym ślubem. Gdy wyszliśmy zostaliśmy obsypani płatkami kwiatów, konfetti i innymi różnymi rzeczami, przez co miałam pełno tego wszystkiego we włosach i na całej sukience.
            Postanowiliśmy, że życzenia nasi bliscy złożą nam dopiero w domu weselnym, ponieważ tuta było zbyt duża liczba paparazzich, a my chcieliśmy ten dzień przeżyć w spokoju.
            Justin objął mnie w pasie i wsiedliśmy do limuzyny, którą mieliśmy dalej jechać. Jednak za nim do niej wsiedliśmy rzuciłam za siebie wiązankę kwiatów, którą złapała dziewczyna Butlera.
            W samochodzie Justin ciągle starał się mi pomóc wyciągnąć to wszystko z mojej sukienki.
            − Kochanie a nasz dzidziuś nie ma za ciasno w tym gorsecie? – Spytał zmartwiony Justin.
            Przewróciłam oczami i oparłam swoją głowę o ramię mojego kochanego męża mocno się do niego przytulając.
            − Nie, Justin nasze maleństwo ma wystarczająco miejsca, bo jest jeszcze malutkie. Gdyby było większe to byłoby już widać po mnie, że jestem w ciąży. – Powiedziałam z uśmiechem.
            Kilkanaście minut później dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy na salę i wszystko rozpoczęło się od toastu za nas. Gdy Justin zobaczył, że mam wypić lampkę szampana trochę się zaniepokoił, ale po chwili doszedł do wniosku, że jak wypiję tylko i wyłącznie tą jedną lampkę to krzywda naszemu dzidziusiowi się nie stanie.
            Po pierwszym toaście za nas wszyscy zaczęli podchodzić do nas, aby złożyć nam życzenia. Po życzeniach wszyscy usiedliśmy do stołów, bo podano obiad.
            Gdy zjedliśmy obiad. Jus złapał mnie za rękę i wyszliśmy na środek parkietu, bo za chwilę mieliśmy zacząć nasz pierwszy taniec.
            Lecz zanim zaczęliśmy tańczyć. Justin podszedł do DJ’ a i wziął od niego mikrofon.
            − Zanim pokażemy Wam nasz pierwszy taniec oboje z Lilly chcielibyśmy Wam podziękować, że wszyscy zjawiliście się tuta w tym szczególnym dla nas dniu. Wiem, że pewnie wiele z Was zastanawia się, dlaczego tak szybko zdecydowaliśmy się na ślub. Cóż powodem był fakt, że nie chcieliśmy długo czekać z tą uroczystością, a kilka dni temu jeszcze poznaliśmy bardzo istotną dla nas informację, dlatego nasza informacja jest taka, że moja małżonka nie będzie dziś piła alkoholu, ponieważ w najbliższym czasie nie może. Dziękujemy wszystkim za uwagę. – Powiedział pogodnym tonem Justin.
            Zaraz potem DJ włączył naszą piosenkę Agua Loca – Un Poco Loco, do której zatańczyliśmy rumbę.
            Gdy zabawa się skończyła razem z Jusem pojechaliśmy do hotelu, gdzie mieliśmy wynajęty pokój i nasze rzeczy na jutrzejszy dzień już na nas tam czekały.
            Mój mąż przeniósł mnie prze próg pokoju i położył mnie na łóżku, po czym sam położył się obok mnie.
            − Jak się czuje moja piękna Pani Bieber? – Spytał z uśmiechem na twarzy mój ukochany.
            Położyłam swoją głowę na jego torsie i mocno go przytuliłam.
            − Dobrze tylko jestem strasznie zmęczona. – Powiedziałam wtulając się w jego tors.
            − Kochanie to normalne. Chodź pomogę Ci zdjąć tą sukienkę i pójdziesz się przebrać. – Nie protestowałam, bo teraz marzyłam tylko i wyłącznie o śnie.
            Wzięłam gorący prysznic, po czym ubrałam się w piżamę i wróciłam do łóżka. Chwilę później Justin wszedł do łazienki.
            Nawet nie wiem, kiedy wyszedł, bo w tym czasie zasnęłam.
Po przeczytaniu skomentuj :)

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 35 – Musimy z państwem porozmawiać…

Oczami Lilly

            Kilka dni później wyjechaliśmy do Kanady. Od razu skierowaliśmy się w stronę domu jego naszych bliskich.
            Justin obiecał, że przyjdzie do mnie za chwilę, abyśmy mogli porozmawiać na spokojnie z moimi rodzicami.
            Bałam się reakcji rodziców. Chciałam, aby wszystko było dobrze, ale wiedziałam, że rodzice na pewno będą mieli pretensje, że tak szybko postaraliśmy się o dziecko.
            Weszłam do domu moich rodziców, a moja siostra znów zaczęła mieć pretensje do mnie o to, że jestem z Justinem. Czy ona nie rozumie, że jestem z chłopakiem, którego kocham nad życie? Na którego czekałam dwanaście lat? Bez którego moje życie nie ma sensu?
            Od razu skierowałam się do swojego pokoju. Nie chciałam się z nią kłócić. Poza tym musiałam się uspokoić na naszą rozmowę z moimi rodzicami.

Oczami Justina

            Gdy dojechaliśmy do Stratford obiecałem Lilly, że odwiedzę nią, bo musimy porozmawiać z jej rodzicami.
            Wszedłem do domu mojej babci i gorąco przywitałem się z babcią Dianą i dziadkiem Brucem.
            Opowiedziałem babci i dziadkowi o tym, że niebawem będę tatą, jednak nie obeszło się bez łez wzruszenia mojej babci.
            Babcia zadawała dużo pytań dotyczących naszych relacji i planów na przyszłość. Gdy na wszystkie jej pytania odpowiedziałem w końcu mogłem wybrać się do swojej narzeczonej, aby porozmawiać z jej rodzicami.
            W drzwiach przywitała mnie, jak zwykle nerwowa Angela. Dziewczyna, jak zawsze nie chciała mnie przepuścić¿, jednak po chwili mnie wpuściła do środka.
            Od razu skierowałem się do pokoju swojej narzeczonej, bo wiedziałem, że tylko tam nią znajdę.
            Niepewnie otworzyłem drzwi pokoju mojej ukochanej. Wszedłem do jej pokoju zamykając je starannie za sobą.
            − Kochanie jesteś gotowa na poważną rozmowę z rodzicami? – Spytałem siadając przy niej na łóżku.
            − Nie, Justin boję się. – Powiedziała Lilly mocno wtulając się w moje ciało.
            Objąłem nią czule i zacząłem muskać jej plecy opuszkami palców, po czym pocałowałem nią czule w czubek głowy.
            − Kochanie też się boję, ale musimy to załatwić przed ślubem. – Powiedziałem gładząc jej włosy.
            Dziewczyna westchnęła, ale skinęła głową i wstała z łóżka. Wiedziałem, że jest zdenerwowana i przestraszona, ale musieliśmy to zrobić.
            Złapałem jej dłoń splatając nasze palce razem, po czym zeszliśmy na dół do salonu, gdzie siedzieli jej rodzice.
            Na szczęście jej rodzice siedzieli sami, bo jej rodzeństwo siedziało w swoich pokojach.
            Stanęliśmy na środku salonu, a ja objąłem swoją narzeczoną, przytulając nią od tyłu.
            − Musimy z państwem porozmawiać. – Powiedziałem poważnym tonem, mocniej obejmując swoją przyszłą małżonkę.
            − W takim razie usiądźcie i powiedzcie nam to, co chcecie. – Odparła pogodnie mama mojej księżniczki.
            Oboje z Lilly byliśmy bardzo poważni, bo baliśmy się tej rozmowy. Wiedziałem, że z moją mamą pójdzie łatwo, ale z jej rodzicami i moim ojcem może być ciężko, aby im to przekazać.
            Wziąłem głęboki oddech i powoli wypuściłem powietrze. Przeczesałem dłonią włosy i mocniej przyciągnąłem swoją narzeczoną do siebie.
            − Po prostu stało się coś, o czym państwo powinni wiedzieć. Sami nie mamy pojęcia, jak do tego doszło, ale Lillianne jest w ciąży. – Powiedziałem niepewnie mocniej przytulając swoją księżniczkę.
            − Justin, jak to nie wiecie, jak do tego doszło? To wy nie wiecie skąd dzieci się biorą? Poza tym, co z jej studiami? – Zadawał ostro pytania jej tata.
            Spojrzałem na swoją przyszłą małżonkę a w jej oczach zobaczyłem łzy. Pocałowałem nią w czubek głowy, aby trochę nią uspokoić.
            − Wiemy skąd biorą dzieci, ale nie mamy pojęcia, jak do tego doszło, bo zawsze się zabezpieczaliśmy. A Lilly studia i tak skończy. Dopilnuję, żeby tak się stało nawet, jeśli miał bym poświęcić karierę. – Powiedziałem zdeterminowany.
            Dla tej dziewczyny mógłbym zrobić wszystko i nawet, jeśli miałbym poświęcić karierę, aby ona mogła skończyć naukę zrobiłbym to bez zastanowienia.
            − Jak wyobrażacie sobie to wszystko? – Spytał jej tata łagodniejszym tonem.
            − Już mówiłem. Lilly skończy studia, a w tym czasie ja się zajmę dzieckiem. Wiem, że damy sobie radę, jeśli tylko będziemy razem, a w końcu za dwa dni i tak się pobierzemy. – Powiedziałem z uśmiechem i mocniej przytuliłem swoją narzeczoną.
            Je rodzice uśmiechnęli się w naszą stronę. Cały stres uleciał ze mnie w ciągu kilku sekund. Bałem się tej rozmowy, a jednak ta przebyła nie było tak źle, jak się spodziewałem.
            Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, a później poszliśmy do pokoju mojej narzeczonej. Położyliśmy się na łóżku i leżeliśmy wtuleni w swoje ciała.
            − Kochanie myślisz, że ktoś może nam popsuć plany dotyczące ślubu? – Spytała smutna Lilly.
            − Maleńka mam nadzieję, że nie, ale musimy się przygotować na to, że niektóre moje fanki mogą nam to zrobić. – Odparłem odgarniając jej włosy z twarzy.

Po przeczytaniu skomentuj

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 34 – Cześć babciu.

Oczami Justina

            Nadal nie wierzyłem w to, że zostanę tatą. Moja księżniczka cały czas płakała. Wiedziałem, że bała się powiedzieć o tym swoim rodzicom, bo obiecaliśmy jej rodzicom, że Lilly spokojnie skończy szkołę.
            Cóż los nam zgotował inny los i musimy sobie ze wszystkim poradzić. Poszedłem do naszej sypialni sprawdzić, co z moją księżniczką.
            Lilly leżała na łóżku i nadal wylewała swoje łzy. Podszedłem do swojej narzeczonej i usiadłem obok niej.
            − Kochanie spójrz na mnie. Proszę. – Powiedziałem zrezygnowanym tonem.
            Lilly niechętnie odwróciła się w moją stronę. Widziałem, ile łez powodowało u niej t wszystko.
            Sam bałem się, jak poradzimy sobie z tym wszystkim, ale wiedziałem, że dopóki będziemy razem to wszystko uda nam przejść.
            Gdy Lilly usiadła na łóżku mocno przytuliłem swoją narzeczoną. Nagle wpadłem na genialny pomysł.
            Lillianne nie mogła przecież siedzieć cały czas w domu. Wiem, że może i szybko postaraliśmy się o dziecko, ale ona nie może przez to zamknąć się w sobie.
            Złapałem nią za podbródek i skierowałem jej twarz w swoją stronę. Gdy Lilly spojrzała w moje oczy znów były zaszklone.
            − Lilluś, kochanie nie płacz. Zrozum, jeśli nam się przytrafił dzidziuś teraz to po prostu tak musiało się stać. Chodź mała obmyj twarz i przebierz się. Pójdziemy na spacer. Uspokoisz się trochę. Proszę. – Powiedziałem patrząc jej prosto w oczy łapiąc nią za jej drobną dłoń.
            Dziewczyna niechętnie się zgodziła i wstała z łóżka. Skierowała się do swojego dawnego pokoju, aby się przebrać.
            Siedziałem i czekałem na swoją ukochaną. Chwilę później przyszła ubrana w czarne rurki ze wstawkami z imitacji skóry. Do tego założyła luźną asymetryczną czarną bluzkę z rękawami do łokci, z których jeden opadał z jej ramienia oraz czarne buty na wysokiej szpilce.
            Lilly nadal była smutna i wiedziałem, co było tego przyczyną, ale nie chciałem, żeby to był powód do jej smutku.
            Powinniśmy się cieszyć, że będziemy rodzicami. Musiałem coś zrobić, żeby w końcu się uśmiechnęła.
            Podszedłem do niej i przerzuciłem nią sobie przez ramie, po czym zacząłem się z nią kręcić. Moja narzeczona w końcu zaczęła się śmiać a zaraz potem zaczęła piszczeć. Gdy postawiłem nią na ziemi Lilly zaczęła się śmiać.
            − Wariat. – Powiedziała przez śmiech.
            − Kochanie, ale twój wariat. Proszę nie smuć się już i nie płacz. Mała to, że będziemy mieli dzidziusia nie jest końcem świata a razem sobie ze wszystkim poradzimy. Obiecuję, że z twoimi rodzicami sam porozmawiam i obiecuję, że skończysz studia. – Powiedziałem patrząc jej głęboko w oczy.
            Moja narzeczona mocniej się we mnie wtuliła chowając swoją twarz w moim torsie.
            − Justin, ale ja się boję, że nie dam sobie rady z takim małym dzieckiem. Ja nie mam do nich podejścia. – Powiedziała smutna Lilly.
            Mocniej przytuliłem do siebie swoją ukochaną i pocałowałem nią w czubek głowy.
            − Lilly wiem, że będziesz wspaniałą mamą i jestem pewien, że nasze maleństwo nie będzie widziało poza tobą świata. – Powiedziałem patrząc w oczy swojej księżniczki.
            Złapałem rękę swojej narzeczonej i wyszliśmy z domu. Wybraliśmy na spacer po mieście, co poprawiło trochę humor mojej kochanej Lilly.
            Postanowiłem, że pójdziemy do mojej mamy, aby przekazać jej te ważne dla nas wieści. Chciałem jej to przekazać w jakiś zabawny sposób i nagle coś mi wpadło do głowy.
            Gdy doszliśmy do domu mojej rodzicielki zadzwoniłem na dzwonek do drzwi. Gdy mama zobaczyła mnie z Lilly u boku szeroko się uśmiechnęła i od razu wpuściła nas do swojego domu. Przeszliśmy do salonu.
            − Cześć babciu. – Powiedziałem do swojej mamy z szerokim uśmiechem na twarzy.
            Mama spojrzała na mnie tak, jakbym spadł z księżyca. A moja księżniczka pokręciła wzrokiem z dezaprobatą.
            − Idiota. – Powiedziała tłumiąc śmiech.
            Moja mama stała z założonymi na piersi rękoma czekając na nasze wyjaśnienia.
            Usiadłem na kanapie i pociągnąłem swoją ukochaną za sobą, przez co usiadła na moich kolanach. Moja mama poszła w nasze ślady i usiadła naprzeciwko nas.
            − Mamo musimy Ci o czymś powiedzieć. – Powiedziałem poważnym tonem.
            Nie byłem do końca pewien, jak mam jej to przekazać. Wiedziałem, że na pewno zrobi nam wykład, że jesteśmy za młodzi na dziecko, że Lilly się uczy, a przecież sama miała niecałe osiemnaście lat, gdy mnie urodziła.
            − Justin słucham, co jest tak ważnego, że tak bardzo się denerwujesz? – Spytała moja mama.
            Westchnąłem i spojrzałem na swoją ukochaną. Dziewczyna spojrzała na mnie i skinęła lekko głową.
            − Mamo wiem, że zaraz powiesz, że jesteśmy na to za młodzi, na to, ale sama byłaś jeszcze młodsza. – Zacząłem.
            Moja mama nadal nie miała pojęcia, o czym mówię.
            − Justin. Zacznij mówić od rzeczy. Pytam ostatni raz. Co się stało? – Spytała poważnym tonem moja mama.
            − Lilly jest w ciąży. Sami nie wiemy, jak to się stało, bo zawsze się zabezpieczaliśmy. – Powiedziałem patrząc na swoją mamę.
            Moja rodzicielka długo się w nas wpatrywała. Później przeniosła wzrok na moją narzeczoną.
            − Lilly to prawda? – Spytała mama.
            Moja księżniczka skinęła głową i mocniej się we mnie wtuliła. Znów na swoim ramieniu poczułem jej łzy.
            − Kochanie nie płacz. Już o tym rozmawialiśmy. – Poprosiłem swoją księżniczkę.
            Lilly odsunęła się lekko ode mnie i zaczęła ocierać. Objąłem Lilly ramieniem. Moja mama spojrzała na nas łagodnym wzrokiem.
            − Justin, jak wy sobie to wszystko wyobrażacie? – Spytała moja rodzicielka.
            Westchnąłem i uśmiechnąłem się szeroko.
            − Mamo za kilka dni z Lilly będziemy małżeństwem i na pewno sobie poradzimy. Wiem, że ona chce skończyć szkołę i dopilnuję tego, że zakończy studia. Zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy i na pewno uda nam się pogodzić wychowywanie dziecka z jej nauką i moją karierą. – Powiedziałem przytulając się do Lilly.
            − Justin cieszę się, że udało mi się Ciebie wychować na takiego rozważnego człowieka i wiem, że na pewno sobie poradzicie. I pamiętajcie zawsze możecie się do mnie zwrócić o pomoc. – Powiedziała z uśmiechem moja mama.
            Cieszyłem się, że będziemy mieli oparcie w mojej mamie i po mojej księżniczce też widziałem, że była zadowolona z takich obrotów spraw.

Po przeczytaniu skomentuj :)

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 33 – Kochanie damy sobie radę…

Trzy tygodnie później

Oczami Lilly

            Od trzech tygodni jestem zaręczona z Justinem i mamy już nawet zaplanowaną datę ślubu na Halloween, czyli nasz ślub miał się odbyć już za kilka dni.
            Cieszę się, że udało nam się wszystko tak szybko zorganizować zwłaszcza teraz, gdy nie jestem pewna naszej przyszłości.
            Justin dziś powinien wrócić z dwutygodniowej trasy koncertowej. Rano znów obudziłam się w pustym łóżku. Szybko pobiegłam do łazienki, bo zaczęło mnie mdlić.
            Tego dnia postanowiłam zostać w domu. Nie czułam się na siłach, aby móc jechać na uczelnię. Zadzwoniłam do Chrisa, który odebrał od razu.
            − Lilly, za ile będziesz gotowa? – Spytał mój przyjaciel.
            − Chris ja dziś nie jadę do szkoły. Źle się czuje. Dowiedz się od dziewczyn z moich wykładów, co było i daj mi znać. – Powiedziałam proszącym tonem.
            Mój przyjaciel długo myślał, bo wiedziałam, że rozważa opcję, aby do mnie przyjechać, ale w końcu po moich długich namowach zgodził się pojechać do szkoły.
            Wstałam z kanapy i skierowałam się do pokoju, aby się przebrać. Założyłam bluzę z kapturem w kolorach flagi amerykańskiej, rurki w kolorze kawy z mlekiem z szerokim ściągaczem w biodrach oraz czarne baleriny.
            Cały czas jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Po długich obawach podeszłam do szafki i wyjęłam z niej pudełko, po czym skierowałam się do łazienki.
            Tam otworzyłam pudełko, lecz ręce cały czas trzęsły mi się ze zdenerwowania. Jednak wiedziałam, że muszę to zrobić. Po długich rozmyślaniach postanowiłam zrobić ten test. Gdy czekałam na wynik cała się trzęsłam ze strachu.
            To przecież nie mogło stać się teraz. To nie mogła być prawda. A jednak. Test wyszedł pozytywny.
            Rzuciłam test na podłogę i wybiegłam z łazienki z płaczem. Położyłam się na kanapie w salonie i płakałam. Nie wiem, jak długo, ale po długiej chwili usłyszałam, jak otwierają się drzwi wejściowe. Nie miałam pojęcia, kto to może być, bo Justin przecież miał wrócić dopiero wieczorem.

Oczami Justina

            Dziś wracam z trasy koncertowej. Nie mogę się doczekać spotkania ze swoją piękną narzeczoną.
            Miałem wrócić dopiero wieczorem, ale droga powrotna minęłam nam tak sprawnie, że o godzinie 14: 00 byliśmy już pod moim domem.
            Pożegnałem się z menadżerem i resztą swojej ekipy. Lilianne powinna być teraz jeszcze w szkole, więc miałem nadzieję, że zrobię jej niespodziankę.
            Jednak zdziwiłem się, gdy zastałem otwarte drzwi do domu. Czyżby Lilly zapomniała je zamknąć?
            Gdy wszedłem w głąb domu usłyszałem płacz. Płacz mojej księżniczki. Rzuciłem bagaże w przedpokoju i pobiegłem do salonu skąd dochodziły do mnie odgłosy płaczu.
            Lilly leżała na kanapie cała zapłakana. Usiadłem obok niej na skraju kanapy i zacząłem gładzić nią po plecach.
            Dziewczyna szybko się pozbierała i usiadła chowając swoją twarz w dłoniach nie przestając płakać.
            Zacząłem się martwić, że może coś źle zrobiłem lub coś złego przeczytała na mój temat, gdy byłem w trasie.
            − Księżniczko, co się dzieje? Czemu płaczesz? – Spytałem czułym tonem, aby jej nie zniechęcić do rozmowy.
            Lillianne wstała z kanapy i wyszła z salonu. Nie miałem pojęcia, dokąd poszła i po chwili chciałem pójść jej poszukać, ale moja ukochana akurat wróciła.
            Przyniosła ze sobą dwie rzeczy. Jakieś pudełko i coś przypominającego wyglądem termometr.
            Dziewczyna podała mi to wszystko, lecz zamiast liczb i kresek, jak w termometrze zobaczyłem małe okienko a w nim mały czerwony plusik.
            Nic z tego nie rozumiałem. Spojrzałem na pudełko, które podała mi moja dziewczyna. W ręku trzymałem pudełko po teście ciążowym.
            Chwila, co? Nic nie rozumiem, przecież my się zabezpieczaliśmy. Jak Lilly mogła podejrzewać, że jest w ciąży? Choć nie ukrywam bardzo bym się cieszył, gdyby okazało się, że będę tatusiem.
            Zacząłem czytać to, co było napisane na odwrocie pudełka. Wtedy dowiedziałem się, że ten plusik oznacza, że test wyszedł pozytywnie.
            Lilly stała nadal nade mną ciągle zapłakana. Złapałem nią w pasie i mocno przyciągnąłem do siebie, aby usiadła na moich kolanach.
            − Myszko to twoje? – Spytałem z uśmiechem.
            Moja narzeczona skinęła głową i jeszcze bardziej się rozpłakała. Nie rozumiałem, dlaczego ona płacze.
            Przecież jesteśmy dorośli i oboje wiemy, że takie rzeczy się zdarzają. Objąłem Lillianne mocno w pasie i zacząłem składać czułe pocałunki na jej policzkach, szyi i ustach. Chwilę później dziewczyna odsunęła się ode mnie.
            − Justin, co teraz będzie z moimi studiami? – Spytała przez łzy.
            A więc to z tego powodu płakała. Chodziło jej o naukę, a nie o sam fakt, że będziemy rodzicami.
            − Nic kochanie. Dopóki będziesz mogła to będziesz chodzić do szkoły a później, jak dzidziuś się urodzi, ja będę się nim zajmować, gdy będziesz w szkole. Kochanie damy sobie radę, bo mamy siebie. – Powiedziałem czułym tonem i znów wpiłem się w jej usta.
            − Justin, czyli nia jesteś na mnie zły? – Spytała znów przerywając nasz pocałunek.
            − Księżniczko zły? Ja się cieszę, że będę miał z Tobą dziecko. – Powiedziałem z uśmiechem. – Tylko nie rozumiem, jak to się stało skoro zawsze kochaliśmy się z prezerwatywą.

            − Sama tego nie rozumiem, ale jakimś cudem to się stało. – Powiedziała wtulając się we mnie.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj