Trzy tygodnie później
Oczami Lilly
Od
trzech tygodni jestem zaręczona z Justinem i mamy już nawet zaplanowaną datę
ślubu na Halloween, czyli nasz ślub miał się odbyć już za kilka dni.
Cieszę
się, że udało nam się wszystko tak szybko zorganizować zwłaszcza teraz, gdy nie
jestem pewna naszej przyszłości.
Justin
dziś powinien wrócić z dwutygodniowej trasy koncertowej. Rano znów obudziłam się w pustym łóżku. Szybko
pobiegłam do łazienki, bo zaczęło mnie mdlić.
Tego
dnia postanowiłam zostać w domu. Nie czułam się na siłach, aby móc jechać na
uczelnię. Zadzwoniłam do Chrisa, który odebrał od razu.
−
Lilly, za ile będziesz gotowa? – Spytał mój przyjaciel.
−
Chris ja dziś nie jadę do szkoły. Źle się czuje. Dowiedz się od dziewczyn z
moich wykładów, co było i daj mi znać. – Powiedziałam proszącym tonem.
Mój
przyjaciel długo myślał, bo wiedziałam, że rozważa opcję, aby do mnie przyjechać,
ale w końcu po moich długich namowach zgodził się pojechać do szkoły.
Wstałam
z kanapy i skierowałam się do pokoju, aby się przebrać. Założyłam bluzę z
kapturem w kolorach flagi amerykańskiej, rurki w kolorze kawy z mlekiem z
szerokim ściągaczem w biodrach oraz czarne baleriny.
Cały
czas jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Po długich obawach podeszłam do szafki
i wyjęłam z niej pudełko, po czym skierowałam się do łazienki.
Tam
otworzyłam pudełko, lecz ręce cały czas trzęsły mi się ze zdenerwowania. Jednak
wiedziałam, że muszę to zrobić. Po długich rozmyślaniach postanowiłam zrobić
ten test. Gdy czekałam na wynik cała się trzęsłam ze strachu.
To
przecież nie mogło stać się teraz. To nie mogła być prawda. A jednak. Test
wyszedł pozytywny.
Rzuciłam
test na podłogę i wybiegłam z łazienki z płaczem. Położyłam się na kanapie w
salonie i płakałam. Nie wiem, jak długo, ale po długiej chwili usłyszałam, jak
otwierają się drzwi wejściowe. Nie miałam pojęcia, kto to może być, bo Justin
przecież miał wrócić dopiero wieczorem.
Oczami Justina
Dziś
wracam z trasy koncertowej. Nie mogę się doczekać spotkania ze swoją piękną
narzeczoną.
Miałem
wrócić dopiero wieczorem,
ale droga powrotna minęłam nam tak sprawnie, że o godzinie 14: 00 byliśmy już
pod moim domem.
Pożegnałem
się z menadżerem i resztą swojej ekipy. Lilianne powinna być teraz jeszcze w
szkole, więc miałem nadzieję, że zrobię jej niespodziankę.
Jednak
zdziwiłem się, gdy zastałem otwarte drzwi do domu. Czyżby Lilly zapomniała je
zamknąć?
Gdy
wszedłem w głąb domu usłyszałem płacz. Płacz mojej księżniczki. Rzuciłem bagaże
w przedpokoju i pobiegłem do salonu skąd dochodziły do mnie odgłosy płaczu.
Lilly
leżała na kanapie cała zapłakana. Usiadłem obok niej na skraju kanapy i
zacząłem gładzić nią po plecach.
Dziewczyna
szybko się pozbierała i usiadła chowając swoją twarz w dłoniach nie przestając
płakać.
Zacząłem
się martwić, że może coś źle zrobiłem lub coś złego przeczytała na mój temat,
gdy byłem w trasie.
−
Księżniczko, co się dzieje? Czemu płaczesz? – Spytałem czułym tonem, aby jej
nie zniechęcić do rozmowy.
Lillianne
wstała z kanapy i wyszła z salonu. Nie miałem pojęcia, dokąd poszła i po chwili
chciałem pójść jej poszukać, ale moja ukochana akurat wróciła.
Przyniosła
ze sobą dwie rzeczy. Jakieś pudełko i coś przypominającego wyglądem termometr.
Dziewczyna
podała mi to wszystko, lecz zamiast liczb i kresek, jak w termometrze
zobaczyłem małe okienko a w nim mały czerwony plusik.
Nic z
tego nie rozumiałem. Spojrzałem na pudełko, które podała mi moja dziewczyna. W
ręku trzymałem pudełko po teście ciążowym.
Chwila,
co? Nic nie rozumiem, przecież my się zabezpieczaliśmy. Jak Lilly mogła
podejrzewać, że jest w ciąży? Choć nie ukrywam bardzo bym się cieszył, gdyby
okazało się, że będę tatusiem.
Zacząłem
czytać to, co było napisane na odwrocie pudełka. Wtedy dowiedziałem się, że ten
plusik oznacza, że test wyszedł pozytywnie.
Lilly
stała nadal nade mną ciągle zapłakana. Złapałem nią w pasie i mocno
przyciągnąłem do siebie, aby usiadła na moich kolanach.
−
Myszko to twoje? – Spytałem z uśmiechem.
Moja
narzeczona skinęła głową i jeszcze bardziej się rozpłakała. Nie rozumiałem,
dlaczego ona płacze.
Przecież
jesteśmy dorośli i oboje wiemy, że takie rzeczy się zdarzają. Objąłem Lillianne
mocno w pasie i zacząłem składać czułe pocałunki na jej policzkach, szyi i
ustach. Chwilę później dziewczyna odsunęła się ode mnie.
−
Justin, co teraz będzie z moimi studiami? – Spytała przez łzy.
A
więc to z tego powodu płakała. Chodziło jej o naukę, a nie o sam fakt, że
będziemy rodzicami.
− Nic
kochanie. Dopóki będziesz mogła to będziesz chodzić do szkoły a później, jak
dzidziuś się urodzi, ja będę się nim zajmować, gdy będziesz w szkole. Kochanie damy sobie radę, bo mamy
siebie. – Powiedziałem czułym tonem i znów wpiłem się w jej usta.
−
Justin, czyli nia jesteś na mnie zły? – Spytała znów przerywając nasz
pocałunek.
−
Księżniczko zły? Ja się cieszę, że będę miał z Tobą dziecko. – Powiedziałem z
uśmiechem. – Tylko nie rozumiem, jak to się stało skoro zawsze kochaliśmy się z
prezerwatywą.
−
Sama tego nie rozumiem, ale jakimś cudem to się stało. – Powiedziała wtulając
się we mnie.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj
oooo jak fajnie będą mieli dzidziusia :D suuuper :)
OdpowiedzUsuń