Oczami Lilly
Kilka
dni później wyjechaliśmy do Kanady. Od razu skierowaliśmy się w stronę domu
jego naszych bliskich.
Justin
obiecał, że przyjdzie do mnie za chwilę, abyśmy mogli porozmawiać na spokojnie
z moimi rodzicami.
Bałam
się reakcji rodziców. Chciałam, aby wszystko było dobrze, ale wiedziałam, że
rodzice na pewno będą mieli pretensje, że tak szybko postaraliśmy się o
dziecko.
Weszłam
do domu moich rodziców, a moja siostra znów zaczęła mieć pretensje do mnie o
to, że jestem z Justinem. Czy ona nie rozumie, że jestem z chłopakiem, którego
kocham nad życie? Na którego czekałam dwanaście lat? Bez którego moje życie nie
ma sensu?
Od
razu skierowałam się do swojego pokoju. Nie chciałam się z nią kłócić. Poza tym
musiałam się uspokoić na naszą rozmowę z moimi rodzicami.
Oczami Justina
Gdy
dojechaliśmy do Stratford obiecałem Lilly, że odwiedzę nią, bo musimy
porozmawiać z jej rodzicami.
Wszedłem
do domu mojej babci i gorąco przywitałem się z babcią Dianą i dziadkiem Brucem.
Opowiedziałem
babci i dziadkowi o tym, że niebawem będę tatą, jednak nie obeszło się bez łez
wzruszenia mojej babci.
Babcia
zadawała dużo pytań dotyczących naszych relacji i planów na przyszłość. Gdy na
wszystkie jej pytania odpowiedziałem w końcu mogłem wybrać się do swojej
narzeczonej, aby porozmawiać z jej rodzicami.
W
drzwiach przywitała mnie, jak zwykle nerwowa Angela. Dziewczyna, jak zawsze nie
chciała mnie przepuścić¿, jednak po chwili mnie wpuściła do środka.
Od
razu skierowałem się do pokoju swojej narzeczonej, bo wiedziałem, że tylko tam
nią znajdę.
Niepewnie
otworzyłem drzwi pokoju mojej ukochanej. Wszedłem do jej pokoju zamykając je
starannie za sobą.
−
Kochanie jesteś gotowa na poważną rozmowę z rodzicami? – Spytałem siadając przy
niej na łóżku.
−
Nie, Justin boję się. – Powiedziała Lilly mocno wtulając się w moje ciało.
Objąłem
nią czule i zacząłem muskać jej plecy opuszkami palców, po czym pocałowałem nią
czule w czubek głowy.
−
Kochanie też się boję, ale musimy to załatwić przed ślubem. – Powiedziałem
gładząc jej włosy.
Dziewczyna
westchnęła, ale skinęła głową i wstała z łóżka. Wiedziałem, że jest
zdenerwowana i przestraszona, ale musieliśmy to zrobić.
Złapałem
jej dłoń splatając nasze palce razem, po czym zeszliśmy na dół do salonu, gdzie
siedzieli jej rodzice.
Na
szczęście jej rodzice siedzieli sami, bo jej rodzeństwo siedziało w swoich
pokojach.
Stanęliśmy
na środku salonu, a ja objąłem swoją narzeczoną, przytulając nią od tyłu.
− Musimy z państwem porozmawiać. –
Powiedziałem poważnym tonem, mocniej obejmując swoją przyszłą małżonkę.
− W
takim razie usiądźcie i powiedzcie nam to, co chcecie. – Odparła pogodnie mama
mojej księżniczki.
Oboje
z Lilly byliśmy bardzo poważni, bo baliśmy się tej rozmowy. Wiedziałem, że z
moją mamą pójdzie łatwo, ale z jej rodzicami i moim ojcem może być ciężko, aby
im to przekazać.
Wziąłem
głęboki oddech i powoli wypuściłem powietrze. Przeczesałem dłonią włosy i
mocniej przyciągnąłem swoją narzeczoną do siebie.
− Po
prostu stało się coś, o czym państwo powinni wiedzieć. Sami nie mamy pojęcia,
jak do tego doszło, ale Lillianne jest w ciąży. – Powiedziałem niepewnie
mocniej przytulając swoją księżniczkę.
−
Justin, jak to nie wiecie, jak do tego doszło? To wy nie wiecie skąd dzieci się
biorą? Poza tym, co z jej studiami? – Zadawał ostro pytania jej tata.
Spojrzałem
na swoją przyszłą małżonkę a w jej oczach zobaczyłem łzy. Pocałowałem nią w
czubek głowy, aby trochę nią uspokoić.
−
Wiemy skąd biorą dzieci, ale nie mamy pojęcia, jak do tego doszło, bo zawsze
się zabezpieczaliśmy. A Lilly studia i tak skończy. Dopilnuję, żeby tak się
stało nawet, jeśli miał bym poświęcić karierę. – Powiedziałem zdeterminowany.
Dla
tej dziewczyny mógłbym zrobić wszystko i nawet, jeśli miałbym poświęcić
karierę, aby ona mogła skończyć naukę zrobiłbym to bez zastanowienia.
− Jak
wyobrażacie sobie to wszystko? – Spytał jej tata łagodniejszym tonem.
− Już
mówiłem. Lilly skończy studia, a w tym czasie ja się zajmę dzieckiem. Wiem, że
damy sobie radę, jeśli tylko będziemy razem, a w końcu za dwa dni i tak się
pobierzemy. – Powiedziałem z uśmiechem i mocniej przytuliłem swoją narzeczoną.
Je
rodzice uśmiechnęli się w naszą stronę. Cały stres uleciał ze mnie w ciągu
kilku sekund. Bałem się tej rozmowy, a jednak ta przebyła nie było tak źle, jak
się spodziewałem.
Rozmawialiśmy
jeszcze jakiś czas, a później poszliśmy do pokoju mojej narzeczonej.
Położyliśmy się na łóżku i leżeliśmy wtuleni w swoje ciała.
−
Kochanie myślisz, że ktoś może nam popsuć plany dotyczące ślubu? – Spytała smutna
Lilly.
−
Maleńka mam nadzieję, że nie, ale musimy się przygotować na to, że niektóre
moje fanki mogą nam to zrobić. – Odparłem odgarniając jej włosy z twarzy.
Po
przeczytaniu skomentuj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz