Oczami Lilly
Byłam
tak zdenerwowana awanturą z Angelą, że gdy tylko weszłam do swojego pokoju
położyłam się na łóżku ze słuchawkami w uszach i zaczęłam płakać.
Nie
wiem, jak długo tak leżałam, ale w pewnym monecie poczułam, jak ktoś siada na
moim łóżku i kładzie moją głowę na swoich kolanach.
Od
razu zorientowałam się, że to Justin. Wyłączyłam muzykę, wyciągnęłam słuchawki
i usiadłam naprzeciwko swojego chłopaka.
Bieber
otarł kciukiem moje łzy i musnął delikatnie moje usta. Jego pełne malinowe
usta, to było to, czego potrzebowałam teraz, aby się uspokoić.
− Tak
bardzo Cię kocham. – Wyszeptał mi do ucha, a ja cicho się zaśmiałam.
Usiadłam
na nim okrakiem i zaczęłam go namiętnie całować. Jednak w pewnym momencie mój
chłopak odsunął się de mnie.
−
Kochanie bardzo bym chciał, ale musimy się zbierać. Ma cherie mam dla nas pewne
plany na dzisiaj, więc zbieraj się. Ubierz jakąś słodką sukienkę i wychodzimy.
– Powiedział czułym tonem mój chłopak.
Nie
miałam pojęcia, co mój chłopak wymyślił, ale nie chciałam dyskutować z nim.
Wstałam z jego kolan i podeszłam do swojej walizki. Wyciągnęłam z niej
kosmetyczkę i sukienkę, po czym poszłam do łazienki.
Przemyłam
twarz zimną wodą, aby zmyć ślady płaczu. Zrobiłam sobie delikatny makijaż, a
włosy zostawiłam rozpuszczone. Założyłam błękitną sukienkę do kolan bez
ramiączek. W biuście była obcisła, a pod nim był ciemniejszy pasek ze srebrnymi
cyrkoniami. Pod paskiem była bardziej rozszerzona i miała zrobione falbanki z
błękitnego tiulu. Do tego ubrałam czarne szpilki ze srebrnymi dodatkami. Gdy
wyszłam z łazienki Justin szeroko się do mnie uśmiechnął i musnął moje usta.
Gdy w
końcu się ode mnie odsunął uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w policzek.
−
Kochanie pięknie wyglądasz, ale czegoś mi tutaj brakuje. – Powiedział
tajemniczo Justin. – Usiądź na łóżku i zamknij oczy. – Poprosił.
Cicho
westchnęłam i usiadłam na łóżku i zamknęłam oczy tak, jak prosił mój chłopak.
Po chwili poczułam coś ciężkiego na swoim nadgarstku. Później wyciągnął mi
kolczyki z uszu i zapiął mi jakieś inne. Nagle odgarnął moje włosy z karku i
musnął swoimi ustami nagą na nim skórę, po czym coś zapiął na mojej szyi i
poprawił moje włosy i usiadł obok mnie.
− Ma
cherie możesz otworzyć oczy. – Powiedział pogodnie i sięgnął po lusterko
stojące na moim biurku.
Obejrzałam
się w lustrze miałam założoną złotą kolię z diamentami, do tego identyczne
kolczyki i bransoletkę. Było to naprawdę piękne.
−
Justin to jest piękne, ale nie mogę tego przyjąć. – Powiedziałam odpinając kolię,
ale Jus przytrzymał moje dłonie.
− Lillianne
proszę nie ściągaj tego. Tak pięknie Ci w tym komplecie. – Powiedział czułym
tonem, po czym musnął moje usta.
−
Justin, ale ja nie chcę od Ciebie takich drogich prezentów. – Zaczęłam
protestować.
Mój chłopak
przysunął się bliżej mnie i położył mnie na łóżku, po czym zaczął mnie czule
całować.
−
Lilly zrozum kocham Cię najbardziej na świecie. Jesteś moim światełkiem w
tunelu, dlatego chcę Ciebie rozpieszczać na każdy możliwy sposób, a ten komplet
idealnie pasuje do Ciebie maleńka. – Powiedział proszącym tonem Justin.
−
Dobra niech Ci będzie, ale puść mnie w końcu, skoro mamy gdzieś wyjść nie mogę
pognieść sukienki. – Odparłam z uśmiechem. – Kocham Cię. – Wyszeptałam mu do
ucha, gdy podnosiliśmy się z mojego łóżka.
− Też
Cię kocham słońce, a teraz już chodź, bo wszyscy na pewno na nas czekają i za
chwilę będzie tutaj limuzyna. – Powiedział pogodnie Bieber.
Justin
objął mnie w pasie i wyszliśmy z mojego domu. Jednak nikogo w środku już nie
było. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszliśmy przed dom, gdzie czekała na nas
czarna limuzyna.
Wsiedliśmy
do samochodu, a Jus ciągle mnie obejmował. Niedługo później dojechaliśmy do
restauracji. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do restauracji.
W
środku czekali na nas wszyscy nasi bliscy wraz z naszymi przyjaciółmi. Ku
mojemu zaskoczeniu był nawet Jeremy Bieber wraz z przyrodnim rodzeństwem mojego
chłopaka.
Usiedliśmy
przy jednym stole wraz z naszymi bliskimi, a kelnerzy przynieśli nam kolację.
Po
zjedzeniu Justin wstał od stołu i podszedł do swojej szepcząc jej coś do ucha.
Pattie wskazała mu kierunek dłonią, a Justin od razu się tam udał.
Chwilę
później zjawił się z wielkim bukietem czerwonych róż, z którym do mnie
podszedł.
−
Lillianne jesteś niesamowitą dziewczyną. Moje serce bez twojego po prostu po
prostu zginie. – W tym momencie zakryłam twarz dłońmi, aby się nie rozpłakać,
mój chłopak położył bukiet na moich kolanach i uklęknął przede mną wyciągając
coś z kieszeni marynarki. – Lilluś skarbie, czy zostaniesz moją żoną? – Spytał z nadzieją w głosie.
Justin
otworzył małe czerwone pudełeczko w kształcie serca, w którym znajdował się
piękny złoty pierścionek z dużym białym diamentem. Nie umiałam wydusić z siebie
głosu. W odpowiedzi skinęłam tylko głową.
Mój
chłopak od razu założył pierścionek na mojej dłoni i pomógł mi wstać z krzesła.
Justin przyciągnął mnie mocno do siebie i przytulił się mocno do mnie, po czym
namiętnie mnie pocałował. Wtuliłam się w jego ciało kładąc swoje dłonie na jego
plecach pod koszulą. Wszyscy w tym czasie klaskali, a z moich oczu zaczęły
płynąć łzy szczęścia. Nie spodziewałam się tego.
Gdy w
końcu Justin odsunął się spojrzał na mnie z uśmiechem i otarł moje łzy, na co
znów wtuliłam się w jego ciało.
−
Kocham Cię Lilly. – Wyszeptał mój narzeczony do mojego ucha.
− Ja
Ciebie też Justin. – Powiedziałam z uśmiechem patrząc w jego piękne czekoladowe
tęczówki.
Później
usiedliśmy znów na swoich miejscach, a kelnerzy przynieśli nam deser. Niedługo
później wszyscy pojechaliśmy do domu moich rodziców.
___________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj
Ojaaa jak słodko :) Justin w końcu się oświadczył :) czekam na nn
OdpowiedzUsuń