Oczami Justina
Dziś jest czwarty
sierpnia, czyli urodziny naszej Caitlin. Każdy dzień spędzałem w towarzystwie
Lilly. Ach… jak ja kocham tą dziewczynę. Ona jest całym moim światem.
Wczorajszy dzień
spędziliśmy na poszukiwaniu prezentu dla Cait. W końcu Lilly kupiła jej
kolorowe kieliszki z cyfrą 20. Natomiast ja kupiłem jej otwartą ozdobną książkę
z charakterystyką jej imienia po lewej stronie i życzeniami ze sztuczną
czerwoną różą po drugiej.
O 20: 00 mieliśmy być w
klubie, więc ubrałem się w czerwone rurki, czerwoną długą obcisłą podkoszulkę,
białe supra, białą marynarkę oraz biało-czerwoną chustkę na szyję. Na koniec
spakowałem prezent do ozdobnej torby i poszedłem do swojej dziewczyny.
Niestety zaś otworzyła
mi jej młodsza siostra. Czy ona zawsze musi być w pobliżu drzwi?
− Czego zaś tu szukasz?
– Zapytała głosem pełnym jadu.
− Na pewno nie Ciebie.
Szukam twojej siostry. Nie widziałaś tej pięknej brunetki, z którą mam iść na
urodziny do Cait? – Powiedziałem lekkim tonem.
Wtedy na szczycie
schodów stanęła moja ukochana. Na mój widok zapiszczała ze szczęścia.
− Justin! – Krzyknęła i
w mgnieniu oka zbiegła w szpilkach po schodach.
Zanim znalazła się przy
mnie zdążyłem wejść do środka i zamknąć za sobą drzwi. Moja ukochana rzuciła mi
się na szyję i musnęła moje usta. Jej siostra przyglądała się całej scenie z
obrzydzeniem. Nie byłem Lilly dłużny i od razu wpiłem się w jej usta. Niech
Angela nie myśli sobie, że uda się jej nas rozdzielić. Zbyt długo żyłem bez tej
cudownej dziewczyny i teraz nie pozwolę nikomu nas rozdzielić. Moja anielica
wyglądała naprawdę pięknie i ponętnie w tej czerwonej krótkiej sukience. Na
widok tego, jak oboje się ubraliśmy szeroko się uśmiechnąłem.
Oczami Lilly
Justin jest cudowny.
Większość chłopaków po piętnastu minutach miałoby dość chodzenia po sklepach w
moim towarzystwie, ale nie on. Cały wczorajszy dzień spędziliśmy na
poszukiwaniu odpowiedniego prezentu dla Cait.
Przy okazji w jednym ze
sklepów z ubraniami Justin kazał mi przymierzyć całą stertę ubrań, które miałam
później zabrać ze sobą do Los Angeles. Wyjeżdżaliśmy już za dwa dni, a ja nawet
nie zdążyłam do tej pory zrobić żadnych zakupów. W tym sklepie kupiłam całą
masę ubrań, strojów kąpielowych, pareo i tym podobnych rzeczy.
Od rana szykowałam się
na imprezę urodzinową mojej przyjaciółki. W końcu ubrałam się w czerwoną
sukienkę bez ramiączek sięgającą połowy uda, która zaraz pod piersiami
zaczynała się rozszerzać i cała jej spódnica była obszyta tiulem. Na to
założyłam białe bolerko na długi rękaw i białe sandały na szpilce z szerokim
paskiem wokół kostki.
Gdy wychodziłam z
łazienki usłyszałam, jak moja siostra drze się na cały głos. Wiedziałam, że
przyszedł Justin, więc szybko skierowałam się w stronę drzwi. Miałam rację mój
chłopak stał w drzwiach i mówił coś do Angeli, jednak nic nie słyszałam. Gdy
zobaczyłam, co mój chłopak ma na sobie zapiszczałam z radości. Jakoś tak
wyszło, że ubraliśmy się w identyczne kolory.
Zbiegłam na dół i od
razu padłam w ramiona Justina i lekko musnęłam jego dolną wargę, a on natomiast
wpił się w moje usta niczym pijawka. Widziałam, jak moja siostra kipi od
złości, więc mocniej przytuliłam się do Justina. Mój chłopak w tym czasie
delikatnie uśmiechnął się w pocałunku, ale ani na chwilę go nie przerwał. Gdy w
końcu udało nam się od siebie oderwać mój ukochany szeroko się do mnie
uśmiechnął a ja oparłam swoją głowę na klatce piersiowej Justina.
− Fuj… Jak wy możecie
być razem? Jesteście obrzydliwi. Lilly nie myślałam, że zniżysz się do takiego
poziomu, aby być z tym idiotom. – Powiedziała niezadowolona moja siostra.
Nie chciałam słuchać jej
głupiego gadania, więc złapałam Beebsa za rękę i poszliśmy na górę do mojego
pokój. Spakowałam swój prezent dla Cait i jeszcze jakiś czas siedzieliśmy w
moim pokoju.
W końcu zdecydowaliśmy,
że pora ruszać do klubu. Niestety przez miasto nie mogliśmy iść za rękę, więc
nie za bardzo mi się to podobało.
W końcu doszliśmy do
klubu i weszliśmy do środku, gdzie miała być tylko nasza paczka, więc w środku
nie musieliśmy ukrywać się z naszym związkiem.
Tego dnia mieliśmy
wszyscy poznać nowego chłopaka Cait i dziewczynę Chaza. Ku naszemu zdziwieniu
nie było tylko Chaza i Cait. Dobra, swojej przyjaciółce się nie dziwię,
ponieważ miała się spóźnić, aby mieć spektakularne wejście ze swoi chłopakiem.
Po długim oczekiwaniu
wszedł Chaz a zaraz za nim Caitlin. Co? Czy ja śnię? Oni naprawdę są razem? Nie
mogłam uwierzyć własnym oczom.
− Justin uszczypnij
mnie, bo ja chyba śnię. – Powiedziałam podchodząc do swojego ukochanego.
− Kochanie nie będę Cię
szczypał, bo to i tak nic nie da, bo ja też to widzę, więc nie śpisz. – Z Jusem
podeszliśmy pierwsi do Cait, aby złożyć jej życzenia urodzinowe.
Moja przyjaciółka mocno
się do mnie przytuliła i prawie się rozpłakała, gdy składałam jej życzenia.
− To mamy dwie pary w
naszej paczce Chazlin i Lilstin. – Zaczął śmiać się Ryan.
− Ryan nie śmiej się
tak, jeśli nie chcesz stracić wszystkich zębów. – Powiedział spokojnym tonem Chaz.
Podziwiałam go za ten
spokój. Pod tym względem byliśmy z Chazem podobni zawsze potrafiliśmy zachować
spokój i powagę sytuacji, gdy było to potrzebne.
Cały wieczór spędziliśmy na tańczeniu i zabawie. Cait
zdmuchnęła świeczki na torcie, który specjalnie na tą okazję przygotowała pani
Diane, czyli babcia mojego chłopaka.
Późną nocą wróciliśmy do domów. Jus
odprowadził mnie pod same drzwi i na pożegnanie musnął mój policzek.
Po wejściu do domu
udałam się do łazienki, wzięłam letni prysznic, przebrałam się w piżamę i
położyłam się spać.
Oczami Justina
Na imprezie dowiedziałem
się, że Caitlin i Chaz są parą. Ryan z tego powodu ciągle nam wszystkim
dogadywał, co zaczęło mnie już trochę wkurzać. Gdyby nie fakt, że Lilly była
przy mnie to już dawno by oberwał w twarz.
Kochałem tą drobną
dziewczynę, gdy była przy mnie wszystkie troski odchodziły na dalszy plan.
Lilly jest jedną z niewielu osób, przy których mogę być prawdziwym sobą. Lillianne
jest jedyną dziewczyną, która potrafi przywołać mnie do porządku w każdej
sytuacji za to właśnie nią kocham. Na żadnej innej dziewczynie nie zależało mi
tak bardzo, jak na niej. To nią chciałem się opiekować, o nią chciałem się
troszczyć, chciałem nią uszczęśliwić w każdy możliwy sposób, bo ona na to
zasługuje.
Po imprezie
odprowadziłem nią pod sam dom. Chciałem na pożegnanie pocałować nią w usta, ale
nie mogłem tego zrobić, więc musnąłem delikatnie jej policzek i poszedłem do
swojej babci.
Wziąłem prysznic i
położyłem się spać, bo juto czekał nas długi dzień. Ledwo położyłem się na
łóżku a już zasnąłem.
_________________________________________________________________________________
Czytasz = Komentujesz
Hejka mam nadzieję, że spodoba się Wam nowy rozdział :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz