wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 13 – Urodziny mojej przyjaciółki.

Oczami Justina

            Dziś jest czwarty sierpnia, czyli urodziny naszej Caitlin. Każdy dzień spędzałem w towarzystwie Lilly. Ach… jak ja kocham tą dziewczynę. Ona jest całym moim światem.
            Wczorajszy dzień spędziliśmy na poszukiwaniu prezentu dla Cait. W końcu Lilly kupiła jej kolorowe kieliszki z cyfrą 20. Natomiast ja kupiłem jej otwartą ozdobną książkę z charakterystyką jej imienia po lewej stronie i życzeniami ze sztuczną czerwoną różą po drugiej.
            O 20: 00 mieliśmy być w klubie, więc ubrałem się w czerwone rurki, czerwoną długą obcisłą podkoszulkę, białe supra, białą marynarkę oraz biało-czerwoną chustkę na szyję. Na koniec spakowałem prezent do ozdobnej torby i poszedłem do swojej dziewczyny.
            Niestety zaś otworzyła mi jej młodsza siostra. Czy ona zawsze musi być w pobliżu drzwi?
            − Czego zaś tu szukasz? – Zapytała głosem pełnym jadu.
            − Na pewno nie Ciebie. Szukam twojej siostry. Nie widziałaś tej pięknej brunetki, z którą mam iść na urodziny do Cait? – Powiedziałem lekkim tonem.
            Wtedy na szczycie schodów stanęła moja ukochana. Na mój widok zapiszczała ze szczęścia.
            − Justin! – Krzyknęła i w mgnieniu oka zbiegła w szpilkach po schodach.
            Zanim znalazła się przy mnie zdążyłem wejść do środka i zamknąć za sobą drzwi. Moja ukochana rzuciła mi się na szyję i musnęła moje usta. Jej siostra przyglądała się całej scenie z obrzydzeniem. Nie byłem Lilly dłużny i od razu wpiłem się w jej usta. Niech Angela nie myśli sobie, że uda się jej nas rozdzielić. Zbyt długo żyłem bez tej cudownej dziewczyny i teraz nie pozwolę nikomu nas rozdzielić. Moja anielica wyglądała naprawdę pięknie i ponętnie w tej czerwonej krótkiej sukience. Na widok tego, jak oboje się ubraliśmy szeroko się uśmiechnąłem.

Oczami Lilly

            Justin jest cudowny. Większość chłopaków po piętnastu minutach miałoby dość chodzenia po sklepach w moim towarzystwie, ale nie on. Cały wczorajszy dzień spędziliśmy na poszukiwaniu odpowiedniego prezentu dla Cait.
            Przy okazji w jednym ze sklepów z ubraniami Justin kazał mi przymierzyć całą stertę ubrań, które miałam później zabrać ze sobą do Los Angeles. Wyjeżdżaliśmy już za dwa dni, a ja nawet nie zdążyłam do tej pory zrobić żadnych zakupów. W tym sklepie kupiłam całą masę ubrań, strojów kąpielowych, pareo i tym podobnych rzeczy.
            Od rana szykowałam się na imprezę urodzinową mojej przyjaciółki. W końcu ubrałam się w czerwoną sukienkę bez ramiączek sięgającą połowy uda, która zaraz pod piersiami zaczynała się rozszerzać i cała jej spódnica była obszyta tiulem. Na to założyłam białe bolerko na długi rękaw i białe sandały na szpilce z szerokim paskiem wokół kostki.
            Gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam, jak moja siostra drze się na cały głos. Wiedziałam, że przyszedł Justin, więc szybko skierowałam się w stronę drzwi. Miałam rację mój chłopak stał w drzwiach i mówił coś do Angeli, jednak nic nie słyszałam. Gdy zobaczyłam, co mój chłopak ma na sobie zapiszczałam z radości. Jakoś tak wyszło, że ubraliśmy się w identyczne kolory.
            Zbiegłam na dół i od razu padłam w ramiona Justina i lekko musnęłam jego dolną wargę, a on natomiast wpił się w moje usta niczym pijawka. Widziałam, jak moja siostra kipi od złości, więc mocniej przytuliłam się do Justina. Mój chłopak w tym czasie delikatnie uśmiechnął się w pocałunku, ale ani na chwilę go nie przerwał. Gdy w końcu udało nam się od siebie oderwać mój ukochany szeroko się do mnie uśmiechnął a ja oparłam swoją głowę na klatce piersiowej Justina.
            − Fuj… Jak wy możecie być razem? Jesteście obrzydliwi. Lilly nie myślałam, że zniżysz się do takiego poziomu, aby być z tym idiotom. – Powiedziała niezadowolona moja siostra.
            Nie chciałam słuchać jej głupiego gadania, więc złapałam Beebsa za rękę i poszliśmy na górę do mojego pokój. Spakowałam swój prezent dla Cait i jeszcze jakiś czas siedzieliśmy w moim pokoju.
            W końcu zdecydowaliśmy, że pora ruszać do klubu. Niestety przez miasto nie mogliśmy iść za rękę, więc nie za bardzo mi się to podobało.
            W końcu doszliśmy do klubu i weszliśmy do środku, gdzie miała być tylko nasza paczka, więc w środku nie musieliśmy ukrywać się z naszym związkiem.
            Tego dnia mieliśmy wszyscy poznać nowego chłopaka Cait i dziewczynę Chaza. Ku naszemu zdziwieniu nie było tylko Chaza i Cait. Dobra, swojej przyjaciółce się nie dziwię, ponieważ miała się spóźnić, aby mieć spektakularne wejście ze swoi chłopakiem.
            Po długim oczekiwaniu wszedł Chaz a zaraz za nim Caitlin. Co? Czy ja śnię? Oni naprawdę są razem? Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
            − Justin uszczypnij mnie, bo ja chyba śnię. – Powiedziałam podchodząc do swojego ukochanego.
            − Kochanie nie będę Cię szczypał, bo to i tak nic nie da, bo ja też to widzę, więc nie śpisz. – Z Jusem podeszliśmy pierwsi do Cait, aby złożyć jej życzenia urodzinowe.
            Moja przyjaciółka mocno się do mnie przytuliła i prawie się rozpłakała, gdy składałam jej życzenia.
            − To mamy dwie pary w naszej paczce Chazlin i Lilstin. – Zaczął śmiać się Ryan.
            − Ryan nie śmiej się tak, jeśli nie chcesz stracić wszystkich zębów. – Powiedział spokojnym tonem Chaz.
            Podziwiałam go za ten spokój. Pod tym względem byliśmy z Chazem podobni zawsze potrafiliśmy zachować spokój i powagę sytuacji, gdy było to potrzebne.
            Cały wieczór spędziliśmy na tańczeniu i zabawie. Cait zdmuchnęła świeczki na torcie, który specjalnie na tą okazję przygotowała pani Diane, czyli babcia mojego chłopaka.
            Późną nocą wróciliśmy do domów. Jus odprowadził mnie pod same drzwi i na pożegnanie musnął mój policzek.
            Po wejściu do domu udałam się do łazienki, wzięłam letni prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.

Oczami Justina

            Na imprezie dowiedziałem się, że Caitlin i Chaz są parą. Ryan z tego powodu ciągle nam wszystkim dogadywał, co zaczęło mnie już trochę wkurzać. Gdyby nie fakt, że Lilly była przy mnie to już dawno by oberwał w twarz.
            Kochałem tą drobną dziewczynę, gdy była przy mnie wszystkie troski odchodziły na dalszy plan. Lilly jest jedną z niewielu osób, przy których mogę być prawdziwym sobą. Lillianne jest jedyną dziewczyną, która potrafi przywołać mnie do porządku w każdej sytuacji za to właśnie nią kocham. Na żadnej innej dziewczynie nie zależało mi tak bardzo, jak na niej. To nią chciałem się opiekować, o nią chciałem się troszczyć, chciałem nią uszczęśliwić w każdy możliwy sposób, bo ona na to zasługuje.
            Po imprezie odprowadziłem nią pod sam dom. Chciałem na pożegnanie pocałować nią w usta, ale nie mogłem tego zrobić, więc musnąłem delikatnie jej policzek i poszedłem do swojej babci.

            Wziąłem prysznic i położyłem się spać, bo juto czekał nas długi dzień. Ledwo położyłem się na łóżku a już zasnąłem.
_________________________________________________________________________________
Czytasz = Komentujesz

Hejka mam nadzieję, że spodoba się Wam nowy rozdział :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz