środa, 7 maja 2014

Rozdział 14 – Los Angeles.


Oczami Justina

            Ostatni dzień w Stratford minął mi i Lilly na przygotowaniach do wyjazdu. Aaa… Tak się cieszę, że moja dziewczyna wyjedzie razem ze mną. Tylko dlaczego nie mogłem pochwalić się światu tak wspaniałą partnerką?
            Rano spakowałem swoją walizkę. Później poszedłem do łazienki i ubrałem się w białą koszulkę na krótki rękaw, błękitną koszulę w białe paski, którą zostawiłem rozpiętą, a rękawy podwinąłem do łokci. Do tego założyłem ciemnogranatowe jeansy z jaśniejszym cieniem oraz błękitne neo adidasy w białe paski. Włosy, jak zwykle postawiłem na żelu, a na szyi zawiesiłem srebrny szeroki łańcuszek.
            − Justy, wybierasz się dokądś? – Zapytała moja babcia, gdy zszedłem na dół.
            − Teraz do Lilly, pomóc się jej spakować, a później jeszcze wpadniemy do wam się pożegnać przed wyjazdem. – Powiedziałem i ruszyłem w stronę domu swojej dziewczyny.
            Nim doszedłem do jej domu moja ukochana już otworzyła przede mną drzwi. Gdy tylko zamknęła za nami drzwi musnąłem jej usta.

Oczami Lilly

            Mimo, że późno wróciliśmy do domu, po urodzinowej imprezie Caitlin, wstałam o godzinie 7: 15. Przebrałam się w czarną bluzkę na krótki rękawek z dużym dekoltem, czarne obcisłe krótkie spodenki. Wokół bioder zapięłam szeroki błękitny pasek a na nadgarstki założyłam błękitne bransoletki oraz czarne sandały na szpilce z błękitnymi paskami.
            Gdy skończyłam się przebierać zeszłam na dół i zrobiłam obie śniadanie. Gdy skończyłam jeść poszłam do swojego pokoju i włączyłam muzykę, przy czym zaczęłam się pakować.
            W pewnym momencie musiałam pójść na dół do salonu, po kolejną torbę na ubrania. Wtedy zobaczyłam, jak w stronę mojego domu kieruje się Justin, wic od razu otworzyłam drzwi nim do nich doszedł.
            Gdy tylko zamknęłam za nami drzwi Justin delikatnie musnął moje usta.
            − Wiesz, że kocham Cię najbardziej na świecie? – Zapytał mój ukochany.
            − Coś takiego obiło mi się o uszy. – Powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy, aby się z nim trochę podroczyć.
            Mój ukochany tylko z niedowierzaniem pokręcił głową i musnął mój policzek. Weszliśmy do salonu, gdzie Jus przywitał się z moimi rodzicami.
            − Mamo dasz mi teraz drugą torbę na ubrania? – Zapytałam, gdy Jus objął mnie w talii.
            Moja mama wstała z kanapy i przeszła do przedpokoju, gdzie z garderoby na kurtki i płaszcze wyciągnęła torbę turystyczną.
            Złapałam Beebsa za rękę i pobiegliśmy po schodach na górę do mojego pokoju, gdzie leciała akurat piosenka Get Cool – Shawty Got Moves. Justin usiadł na moim łóżku i patrzał się na mnie z widocznym zaciekawieniem, ponieważ podchodząc do szafy wygłupiałam się w rytm piosenki, co naprawdę bardzo ciekawie i w niektórych momentach śmiesznie wyglądało.
            Po moim występie Justin pomógł mi się spakować. O godzinie 14: 15 miałam już wszystko spakowane. Postanowiliśmy pójść pożegnać się z naszymi przyjaciółmi, a następnie z babcia i dziadkiem od Justina.
            Dziesięć minut później byliśmy już przed domem Catlin i Christiana. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwilę później w drzwiach zobaczyłam mamę moich przyjaciół, która przywitała nas szerokim uśmiechem.
            − Są Cait i Chris? – Zapytałam z nadzieją w głosie.
            − Tak siedzą w salonie, wejdźcie. – Powiedziała pogodnym tonem ich mama.
            Weszliśmy z Jusem do domu Beadlesów i weszliśmy do salonu znaleźliśmy tam wszystkich naszych przyjaciół. Cait i Chaz siedzieli wtuleni w swoje ciała i oglądali jakiś film, a Chris i Ryan zawzięcie o czymś dyskutowali.
            − Siema, przeszkadzamy? – Zapytał Justin z szerokim uśmiechem na twarzy.
            − Skąd, czekaliśmy na was. – Odparła pogodnym tonem Cait.
            Dziewczyna od razu odsunęła się od swojego chłopaka i podbiegła do mnie, po czym mocno mnie uściskała.
            − Wiesz, że będę za Tobą strasznie, ale to strasznie tęsknić siostrzyczko? – Zapytała moja przyjaciółka.
            − Wiem kochana, ja za Tobą też, ale przecież zawsze możecie mnie odwiedzić w Los Angeles, a ja też będę starać się często wpadać do Stratford. – Powiedziałam nadal przytulając Caitlin.
            Jakiś czas siedzieliśmy tak wszyscy razem i wspominaliśmy nasze wspólnie spędzone lata i czas po moim powrocie do miasta po dwunastu latach. Gdy już mieliśmy wychodzić jeszcze raz przytuliłam każdego ze swoich przyjaciół i razem z Justinem opuściliśmy dom naszych przyjaciół.
            W następnej kolejności skierowaliśmy swoje kroki do domu babci i dziadka od mojego chłopaka.
            Pani Diane otworzyła nam jeszcze zanim zdążyliśmy dojść do drzwi. Kobieta mocno mnie przytuliła, gdy tylko przekroczyliśmy próg jej domu.
            − Lilly to prawda, że Ty i Justin jesteście razem? – Zapytał pan Bruce, gdy tylko weszliśmy do salonu.
            Wygląda na to, że Jus zdążył się już pochwalić swoim bliskim o naszym związku. Spojrzałam niepewnie na swojego partnera, a ten tylko słodko i niewinnie uśmiechnął się w moją stronę.
            − Cóż sama nie mogę w to uwierzyć, ale tak. – Odparłam i przytuliłam się do Justina.
            Niedługo później Justin zabrał swoją torbę podróżną i poszliśmy do mojego domu, po moje bagaże. Mój tata pomógł nam wszystko zapakować do swojego samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Pożegnałam się z bliskim i obiecałam, ze dam im znać, gdy tylko będziemy już na miejscu.
            Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, okazało się, że czeka na nas prywatny samolot od Justina. Pożegnaliśmy się z moim tatą i ruszyliśmy w stronę bramek z odprawą. Przez to, że lecieliśmy jego prywatnym samolotem nie mieliśmy problemu z odprawą.
            Niedługo później byliśmy już na pokładzie samolotu i lecieliśmy w stronę Los Angeles, gdzie miałam spędzić najbliższe trzy lata na nauce w college’ u.
            Przez całą drogę żartowaliśmy, przytulaliśmy się do siebie i dużo rozmawialiśmy. Trzy godziny później wylądowaliśmy. Na lotnisku czekał na nas już ochroniarz Justina Kenny Hamilton. Nie miałam pojęcia, po co on na nas czeka, lecz długo nie musiałam czekać na odpowiedź. W mgnieniu oka wokół nas znalazł się tłum fanek i paparazzich. Justin objął mnie opiekuńczo ramieniem, żebym się nie zgubiła w tym tłumie. Kenny podszedł do nas i rozgonił tłum. Pomógł Justinowi pozbierać nasze bagaże i ruszyliśmy w stronę willi Justina w Calabasas.
            Gdy dojechaliśmy do domu Justina było już dobrze po godzinie dwudziestej drugiej. Byłam już tak zmęczona, że nie miałam na nic siły, co nie uszło uwadze Jusa.
            − Kochanie, chodź pokażę Ci gdzie będzie twój pokój. Będziesz mogła się odświeżyć i położyć spać, bo widzę, że zaraz zaśniesz na stojąco. – Powiedział mój chłopak.
            Weszliśmy na piętro, gdzie Justin pomógł mi wnieść torby. Skierowaliśmy się pierwszych drzwi po lewej stronie. Gdy Jus otworzył je przede mną moim oczom ukazał się przestronny fioletowy pokój. Na środku ściany znajdowało się wielkie okno z szerokim parapetem. Po lewej stronie stało łóżko z baldachimem, po prawej zaś biurko i kolejne drzwi. Gdy je otworzyłam okazało się, że to łazienka. Chwilę później rzuciłam się Justinowi na szyję i delikatnie musnęłam jego usta
            − Kocham Cię. − Wyszeptał mój ukochany, po zakończonym pocałunku. − Śpij dobrze maleńka. Gdyby mnie rano nie było, gdy wstaniesz o się nie martw, bo mam nagrania w studiu i koło 12: 30 powinienem wrócić, choć nie wiem, ile czasu mi to jutro zajmie. A gdybyś czegoś potrzebowała to będę w pokoju naprzeciwko.  – Powiedział mój ukochany i jeszcze raz musnął moje usta, po czym opuścił mój pokój.
            Wyjęłam z torby piżamę i kosmetyczkę, po czym skierowałam się do łazienki i wzięłam długi odprężający prysznic.
            Później ubrałam się w fioletowe atłasowe spodnie oraz fioletową dopasowaną bluzkę na ramiączkach. Po czym położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz