Oczami Justina
Ostatni dzień w
Stratford minął mi i Lilly na przygotowaniach do wyjazdu. Aaa… Tak się cieszę,
że moja dziewczyna wyjedzie razem ze mną. Tylko dlaczego nie mogłem pochwalić
się światu tak wspaniałą partnerką?
Rano spakowałem swoją walizkę. Później poszedłem
do łazienki i ubrałem się w białą koszulkę na krótki rękaw, błękitną koszulę w
białe paski, którą zostawiłem rozpiętą, a rękawy podwinąłem do łokci. Do tego
założyłem ciemnogranatowe jeansy z jaśniejszym cieniem oraz błękitne neo
adidasy w białe paski. Włosy, jak zwykle postawiłem na żelu, a na szyi
zawiesiłem srebrny szeroki łańcuszek.
− Justy, wybierasz się
dokądś? – Zapytała moja babcia, gdy zszedłem na dół.
− Teraz do Lilly, pomóc
się jej spakować, a później jeszcze wpadniemy do wam się pożegnać przed wyjazdem.
– Powiedziałem i ruszyłem w stronę domu swojej dziewczyny.
Nim doszedłem do jej
domu moja ukochana już otworzyła przede mną drzwi. Gdy tylko zamknęła za nami
drzwi musnąłem jej usta.
Oczami Lilly
Mimo, że późno
wróciliśmy do domu, po urodzinowej imprezie Caitlin, wstałam o godzinie 7: 15.
Przebrałam się w czarną bluzkę na krótki rękawek z dużym dekoltem, czarne
obcisłe krótkie spodenki. Wokół bioder zapięłam szeroki błękitny pasek a na
nadgarstki założyłam błękitne bransoletki oraz czarne sandały na szpilce z
błękitnymi paskami.
Gdy skończyłam się
przebierać zeszłam na dół i zrobiłam obie śniadanie. Gdy skończyłam jeść
poszłam do swojego pokoju i włączyłam muzykę, przy czym zaczęłam się pakować.
W pewnym momencie
musiałam pójść na dół do salonu, po kolejną torbę na ubrania. Wtedy zobaczyłam,
jak w stronę mojego domu kieruje się Justin, wic od razu otworzyłam drzwi nim
do nich doszedł.
Gdy tylko zamknęłam za
nami drzwi Justin delikatnie musnął moje usta.
− Wiesz, że kocham Cię
najbardziej na świecie? – Zapytał mój ukochany.
− Coś takiego obiło mi
się o uszy. – Powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy, aby się z nim trochę
podroczyć.
Mój ukochany tylko z
niedowierzaniem pokręcił głową i musnął mój policzek. Weszliśmy do salonu,
gdzie Jus przywitał się z moimi rodzicami.
− Mamo dasz mi teraz
drugą torbę na ubrania? – Zapytałam, gdy Jus objął mnie w talii.
Moja mama wstała z
kanapy i przeszła do przedpokoju, gdzie z garderoby na kurtki i płaszcze
wyciągnęła torbę turystyczną.
Złapałam Beebsa za rękę
i pobiegliśmy po schodach na górę do mojego pokoju, gdzie leciała akurat
piosenka Get Cool – Shawty Got Moves.
Justin usiadł na moim łóżku i patrzał się na mnie z widocznym zaciekawieniem,
ponieważ podchodząc do szafy wygłupiałam się w rytm piosenki, co naprawdę
bardzo ciekawie i w niektórych momentach śmiesznie wyglądało.
Po moim występie Justin
pomógł mi się spakować. O godzinie 14: 15 miałam już wszystko spakowane.
Postanowiliśmy pójść pożegnać się z naszymi przyjaciółmi, a następnie z babcia
i dziadkiem od Justina.
Dziesięć minut później
byliśmy już przed domem Catlin i Christiana. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam
dzwonkiem. Chwilę później w drzwiach zobaczyłam mamę moich przyjaciół, która
przywitała nas szerokim uśmiechem.
− Są Cait i Chris? –
Zapytałam z nadzieją w głosie.
− Tak siedzą w salonie,
wejdźcie. – Powiedziała pogodnym tonem ich mama.
Weszliśmy z Jusem do
domu Beadlesów i weszliśmy do salonu znaleźliśmy tam wszystkich naszych
przyjaciół. Cait i Chaz siedzieli wtuleni w swoje ciała i oglądali jakiś film,
a Chris i Ryan zawzięcie o czymś dyskutowali.
− Siema, przeszkadzamy?
– Zapytał Justin z szerokim uśmiechem na twarzy.
− Skąd, czekaliśmy na
was. – Odparła pogodnym tonem Cait.
Dziewczyna od razu
odsunęła się od swojego chłopaka i podbiegła do mnie, po czym mocno mnie
uściskała.
− Wiesz, że będę za Tobą
strasznie, ale to strasznie tęsknić siostrzyczko? – Zapytała moja przyjaciółka.
− Wiem kochana, ja za
Tobą też, ale przecież zawsze możecie mnie odwiedzić w Los Angeles, a ja też
będę starać się często wpadać do Stratford. – Powiedziałam nadal przytulając
Caitlin.
Jakiś czas siedzieliśmy
tak wszyscy razem i wspominaliśmy nasze wspólnie spędzone lata i czas po moim
powrocie do miasta po dwunastu latach. Gdy już mieliśmy wychodzić jeszcze raz
przytuliłam każdego ze swoich przyjaciół i razem z Justinem opuściliśmy dom
naszych przyjaciół.
W następnej kolejności
skierowaliśmy swoje kroki do domu babci i dziadka od mojego chłopaka.
Pani Diane otworzyła nam
jeszcze zanim zdążyliśmy dojść do drzwi. Kobieta mocno mnie przytuliła, gdy
tylko przekroczyliśmy próg jej domu.
− Lilly to prawda, że Ty
i Justin jesteście razem? – Zapytał pan Bruce, gdy tylko weszliśmy do salonu.
Wygląda na to, że Jus
zdążył się już pochwalić swoim bliskim o naszym związku. Spojrzałam niepewnie
na swojego partnera, a ten tylko słodko i niewinnie uśmiechnął się w moją
stronę.
− Cóż sama nie mogę w to
uwierzyć, ale tak. – Odparłam i przytuliłam się do Justina.
Niedługo później Justin
zabrał swoją torbę podróżną i poszliśmy do mojego domu, po moje bagaże. Mój
tata pomógł nam wszystko zapakować do swojego samochodu i pojechaliśmy na
lotnisko. Pożegnałam się z bliskim i obiecałam, ze dam im znać, gdy tylko
będziemy już na miejscu.
Gdy w końcu dotarliśmy
na miejsce, okazało się, że czeka na nas prywatny samolot od Justina.
Pożegnaliśmy się z moim tatą i ruszyliśmy w stronę bramek z odprawą. Przez to,
że lecieliśmy jego prywatnym samolotem nie mieliśmy problemu z odprawą.
Niedługo później byliśmy
już na pokładzie samolotu i lecieliśmy w stronę Los Angeles, gdzie miałam
spędzić najbliższe trzy lata na nauce w college’ u.
Przez całą drogę żartowaliśmy,
przytulaliśmy się do siebie i dużo rozmawialiśmy. Trzy godziny później
wylądowaliśmy. Na lotnisku czekał na nas już ochroniarz Justina Kenny Hamilton.
Nie miałam pojęcia, po co on na nas czeka, lecz długo nie musiałam czekać na
odpowiedź. W mgnieniu oka wokół nas znalazł się tłum fanek i paparazzich.
Justin objął mnie opiekuńczo ramieniem, żebym się nie zgubiła w tym tłumie.
Kenny podszedł do nas i rozgonił tłum. Pomógł Justinowi pozbierać nasze bagaże
i ruszyliśmy w stronę willi Justina w Calabasas.
Gdy dojechaliśmy do domu
Justina było już dobrze po godzinie dwudziestej drugiej. Byłam już tak
zmęczona, że nie miałam na nic siły, co nie uszło uwadze Jusa.
− Kochanie, chodź pokażę
Ci gdzie będzie twój pokój. Będziesz mogła się odświeżyć i położyć spać, bo
widzę, że zaraz zaśniesz na stojąco. – Powiedział mój chłopak.
Weszliśmy na piętro,
gdzie Justin pomógł mi wnieść torby. Skierowaliśmy się pierwszych drzwi po
lewej stronie. Gdy Jus otworzył je przede mną moim oczom ukazał się przestronny
fioletowy pokój. Na środku ściany znajdowało się wielkie okno z szerokim
parapetem. Po lewej stronie stało łóżko z baldachimem, po prawej zaś biurko i
kolejne drzwi. Gdy je otworzyłam okazało się, że to łazienka. Chwilę później
rzuciłam się Justinowi na szyję i delikatnie musnęłam jego usta
− Kocham Cię. −
Wyszeptał mój ukochany, po zakończonym pocałunku. − Śpij dobrze maleńka. Gdyby
mnie rano nie było, gdy
wstaniesz o się nie martw, bo mam nagrania w studiu i koło 12: 30 powinienem
wrócić, choć nie wiem, ile czasu mi to jutro zajmie. A gdybyś czegoś
potrzebowała to będę w pokoju naprzeciwko.
– Powiedział mój ukochany i jeszcze raz musnął moje usta, po czym
opuścił mój pokój.
Wyjęłam z torby piżamę i
kosmetyczkę, po czym skierowałam się do łazienki i wzięłam długi odprężający
prysznic.
Później ubrałam się w
fioletowe atłasowe spodnie oraz fioletową dopasowaną bluzkę na ramiączkach. Po
czym położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz