Oczami Justina
Ten dzień zapowiadał się
tak pięknie. No właśnie zapowiadał, bo tak nie było. Myślałem, że wszystko
będzie idealnie, bo mieli przyjechać nasi przyjaciele i mieliśmy razem zrobić
świetną imprezę. Niestety mój „kochany” tatuś musiał wszystko zepsuć swoją
niezapowiedzianą wizytą. Oczywiście, jak zwykle nie obeszło się bez kłótni.
Ciągle czepia się mojej Lilly. Odkąd sięgam pamięcią nigdy jej nie lubił, bo
zawsze z Lillianne byliśmy blisko siebie.
Siedziałem w salonie ze
swoim tatą i znów zaczął tą swoją kłótnię. W tym momencie przyszła moja
ukochana z moim młodszym rodzeństwem. Dziewczyna od razu usiadła obok mnie i
mocno wtuliła się w moje ciało.
− Justin proszę
przynajmniej Ty bądź mądrzejszy i skończ w końcu tą bezsensowną kłótnię. Za
chwilę będą nasi przyjaciele. – Powiedziała moja ukochana.
− Dla Ciebie wszystko
maleńka. – Wymruczałem do jej ucha, na co ona uśmiechnęła się szeroko.
Oczami Lilly
Siedziałam wtulona w
ciało swojego chłopaka i w pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Justin
znów zaczął kłócił się ze swoim tatą. Miałam już tego serdecznie dość.
Poszłam otworzyć drzwi i
moim oczom ukazali się wszyscy moi przyjaciele. Od razu przytuliłam się do
Cait, gdy tylko wszyscy weszli do domu, a dziewczyna odwzajemniła mój uścisk.
− A mnie to już nie
przytulisz? – Zaprotestowali Ray i Chris.
Oba mieli miny
naburmuszonego małego dziecka, więc dla świętego spokoju ich także przytuliłam.
Zabrałam ich do salonu,
gdzie Justin oczywiście kłócił się ze swoim tatą. O co? Odpowiedź jest
oczywista. O mnie. Wiedziałam, że Justin za nic w świecie nie zrezygnuje ze
związku ze mną. Dwanaście lat na to czekał i teraz już nie odpuści.
Stanęłam za kanapą w
miejscu, gdzie siedział mój ukochany i objęłam go w karku.
− Kocie długo jeszcze?
Mam już dość słuchania tych ciągłych waszych krzyków. Poza tym nasi przyjaciele
już są. – Powiedziałam Justinowi na ucho.
− Maleńka dobrze wiesz,
że nie pozwolę na to, jak on Ciebie traktuje. – Powiedział mój ukochany i
odwrócił się w tył, po czym przywitał się z naszymi przyjaciółmi i znów zaczął
się kłócić ze swoim tatą.
Zabrałam swoich
przyjaciół na górę i usiedliśmy wszyscy w moim pokoju. Chwilę później za nami
przybiegli Jazmyn i Jackson. Dzieci od razu się do mnie przytuliły.
− Lilly, czemu oni się
tak ciągle o Ciebie kłócą. – Zapytała Jazzy.
Głośno westchnęłam i
spojrzałam po swoich przyjaciołach. Wszyscy wiedzieli, co jest powodem ich
kłótni, więc na pytanie zadane przez Jazzy zaczęli przecząco kręcić głowami.
− Nie wiem Jazmyn. To
musisz się zapytać swojego taty lub Justina, choć ten drugi dziś nie chce nawet
mnie słuchać.
Nagle znów rozległ się
dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że Justin Est tak pochłonięty kłótnią ze swoim
tatą, że nie będzie w stanie ruszyć swoich czterech liter z kanapy, aby
otworzyć te drzwi. Zerwałam się ze swojego łóżka i zbiegłam na dół, o mało nie
zabijając się na schodach. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam mamę swojego chłopaka.
− Hej Pattie, jeśli
szukasz Justina to jest w salonie, ale od dwóch godzin nie umiem do niego
dotrzeć, bo jest za bardzo pochłonięty kłótnią ze swoim tatą i chyba nie muszę
Ci mówić, z jakiego powodu.
Kobieta głośno
westchnęła i weszła do środka. Stanęła w drzwiach od salonu i długo wpatrywała
się w to, co działo się w środku.
− Dość tego. Jeremy, jak
możesz oceniać dziewczynę, której nawet nie znasz? Poza tym Ty sobie coś
ubzdurałeś, jak oni byli jeszcze dziećmi i do tej pory to podtrzymujesz. A Ty
Justin wiem, że chcesz bronić swojej dziewczyny, ale to nie oznacza, że dwie
godziny masz nie zwracać uwagi na otoczenie. Poza tym, gdzie masz telefon?
Usher mówił, że nie mógł się do Ciebie dodzwonić. – Powiedziała surowym głosem
rodzicielka mojego chłopaka.
− Pewnie się rozładował.
Mówił, co chciał? – Zapytał mój ukochany.
− Za dwie godziny Lilly,
Ty i wasi przyjaciele macie być u niego na imprezie. Więc radzę Ci zebrać te
swoje cztery litery z kanapy i iść się przygotować. A ty Jeremy idziesz ze mną.
– Po słowach Pattie obaj się uspokoili i Justin posłusznie wstał z kanapy.
− Chyba będę musiała po
Ciebie dzwonić, gdy nie będę umiała sobie dać z nim rady. – Zażartowałam, na co
obie się zaśmiałyśmy.
− Lilly jestem zawsze do
Twoich usług. – Powiedziała pogodnym tonem.
Tata mojego chłopaka
zawołał dzieciaki i wyszli z domu Justina. My natomiast udaliśmy się na górę.
Weszliśmy do mojego pokoju, gdzie siedzieli wszyscy nasi przyjaciele.
− Patrzcie w końcu Pan
Dwugodzinna Kłótnia przyszedł – Powiedział żartobliwym tonem Ryan.
− Zamknij się Butler. –
Powiedział mój ukochany. – Po za tym zbierajcie się, bo za dwie godziny mamy
być wszyscy na imprezie u Ushera. – Powiedział mój ukochany, po czym złapał
mnie za rękę i wyciągnął mnie z mojego własnego pokoju.
Długo wpatrywał się w
podłogę, lecz nadal trzymał moją rękę. Ujęłam jego podbródek i skierowałam jego
wzrok na mnie.
− Kochanie przepraszam.
Nie chciałem, żeby to wszystko tak wszyło. Wybaczysz mi kiedyś to, że zachowałem
się jak idiota? – Powiedział kładąc swoje dłonie na moich biodrach.
− Nie wiem. Zastanowię
się. – Odparłam wskazując na swój policzek.
Mój ukochany od razu
zorientował się, co miałam na myśli i od razu delikatnie musnął mój policzek.
− Wybaczone. –
Powiedziałam z uśmiechem na twarzy, na co mój ukochany od razu wpił się w moje
usta.
W końcu pozwolił mi
pójść do swojego pokoju. Gdy tam weszłam od razu podeszłam do szafy z ubraniami
i zaczęłam szukać odpowiedniej sukienki.
− Gdzie Justin? –
Zapytał Christian.
− U siebie w pokoju.
Szykuje się do wyjścia na imprezę do Ushera. Wam radzę to samo chłopaki. Cait a
Ty pomożesz mi się wyszykować? – Zapytałam proszącym tonem.
− Pewnie. Tobie
siostrzyczko zawsze. – Odparła z uśmiechem na twarzy.
Gdy chłopcy wyszli z
mojego pokoju zajęłyśmy przeglądaniem moich ubrań. W końcu wybrałyśmy fioletową
sukienkę na ramiączkach, bez pleców, sięgającą połowy 1/4 uda z przodu oraz
kolan z tyłu. Z przodu była ozdobiona białymi cyrkoniami, które układały się w
eksplozję sztucznych ogni. Z tyłu zaś na odcinku lędźwiowym kręgosłupa był
motyl spleciony z białych cyrkonii. Na nadgarstki założyłam fioletowo-białe
bransoletki. Na szyi miałam srebrny łańcuszek, a w uszach długie srebrne
kolczyki. Do tego założyłam czarne sandały na wysokiej szpilce i koturnie pod
palcami.
Moja przyjaciółka tego
wieczoru założyła czarne błyszczące legginsy z identyczną tuniką, czarne buty
na koturnie wyłożone z tyłu ćwiekami i do tego kurtkę skórzaną z ćwiekami.
Obie włosy zostawiłyśmy
rozpuszczone i szybko opuściłyśmy mój pokój. Ku mojemu zdziwieniu chłopcy byli
już wyszykowani.
Justin miał na sonie
białą koszulkę na krótki rękaw, czarne rurki z nisko osadzonym krokiem, które i
tak założył niebezpiecznie nisko, czarną marynarkę, którą zostawił rozpiętą
oraz białe supra.
Od razu podeszłam do
swojego chłopaka i mocno się do niego przytuliłam.
− Kochanie, ale proszę
weź coś na siebie nałóż, bo nie wiem, o której będziemy wracać. – Powiedział
mój ukochany.
Posłusznie poszłam do
swojego pokoju i wyciągnęłam z szafy czarne bolerko na długi rękaw zapinane na
wielką ozdobną srebrną klamrę. Narzuciłam je na siebie i wyszłam z pokoju.
− Wiesz, że pięknie
wyglądasz? – Zapytał mój ukochany, gdy wszyscy już poszli do samochodu poza
Chrisem, który miał jechać z nami.
Podzieliliśmy się w ten
sposób, że białym Ferrari 458 Italia mieli jechać: Caitlin, Chaz i Ryan.
Natomiast: Justin, Christian i ja mieliśmy pojechać jego czerwonym Bugatti Veyron.
− Zaskakujesz mnie
Bieber, bo przez te kłótnie ze swoim tatą dziś dopiero pierwszy raz to słyszę z
Twoich ust. – Odparłam z uśmiechem.
Chwilę później wyszliśmy
z domu zamykając za sobą drzwi na klucz i wsiedliśmy do samochodu, po czym
ruszyliśmy w stronę willi Ushera.
Gdy w końcu dojechaliśmy
na miejsce drzwi otworzył nam sam gospodarz imprezy. Niestety znów musieliśmy
udawać, że nic nas nie łączy. Powoli zaczynałam mieć tego dość.
− Wow Justin to jest ta
twoja Lilly, o której tyle czasu opowiadałeś? – Zapytał Usher, gdy weszliśmy do
środka.
Mężczyzna ciągle lustrował
mnie wzrokiem, co zaczęło mnie już trochę irytować.
− We własnej osobie. –
Odparł mój ukochany i mocno się do mnie przytulił od tyłu. – Jest już ktoś, czy
na razie jesteśmy sami? – Zapytał Jus odsuwając się lekko ode mnie.
Przeszliśmy do salonu i
usiedliśmy na kanapie. Ja siedziałam między Christianem i Justinem.
− Na razie sami, a co? –
Powiedział Usher.
Justin nie zamierzał mu
nic tłumaczyć, tylko od razu przyciągnął mnie bliżej siebie i wpił się w moje
usta. Ten to ma wyczucie czasu. W tym samym momencie, co Justin zaczął mnie
całować rozległ się dzwonka do drzwi. Usher poszedł otworzyć, a ja odsunęłam
się od Justina.
− Justin też masz już
tego dość, czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, że to był głupi pomysł? –
Powiedziałam siadając obok niego.
− Masz na myśli to, co
obiecałem Tobie i Scottowi wtedy po koncercie? – Zapytał niepewnie, na co ja
tylko skinęłam głową. – Tak. Też uważam, że to był głupi pomysł. Możemy w końcu
skończyć z tą szopką? – Spytał proszącym tonem i zrobił słodkie ozy smutnego
szczeniaczka.
− Zgoda. – Powiedziałam
z uśmiechem i mocno się do niego przytuliłam.
Oparłam swoją głowę o
jego ramię i w tym momencie wszedł Usher z Seleną. Dziewczyna przywitała się ze
wszystkimi, a gdy mnie zobaczyła szeroko się do mnie uśmiechnęła. Usiadłam
normalnie, a Justin objął mnie swoim ramieniem zawieszając je na moich barkach.
− Justin widzę, że
wziąłeś sobie naszą wczorajszą rozmowę do serca. – Powiedziała z uśmiechem na
twarzy Sel.
− Nie. Po prostu my tak
naprawdę jesteśmy ze sobą trochę dłużej niż dzisiejszy lub wczorajszy dzień.
Selena my z Lilly jesteśmy ze sobą od mojego ostatniego koncertu w Polsce. –
Odparł z uśmiechem na twarzy mój ukochany.
Rozmawialiśmy jeszcze
jakiś czas w samotności, aż w końcu zebrała się całkiem spora ilość osób.
Przyszedł DJ i zaczęła się impreza.
Cały wieczór tańczyłam z Jusem i naszymi
przyjaciółmi. W pewnym momencie z Caitlin i Seleną doszłyśmy do wniosku, że
czas pokazać wszystkim, na co nas stać, więc zaczęłyśmy swój pokaz taneczny. Po
naszym występie podszedł do nas Justin z chłopakami i od razu się do niego
mocno przytuliłam.
− Kochanie mówiłem Ci
już, że kocham patrzeć, jak tańczysz? – Zapytał z uśmiechem na twarzy mój
ukochany.
− Tak kocie. Po każdym
naszym wspólnym wyjściu na imprezę to słyszę z twoich ust. – Odparłam z
szerokim uśmiechem.
Nagle ktoś do nas
podszedł, a gdy wszyscy spojrzeliśmy w stronę nowego przybysza okazało się, że
to Austin Mahone.
− Siema Biebs. –
Powiedział chłopak uśmiechając się szeroko do mojego ukochanego.
− No siema Mahone. Co
tam? – Powiedział Justin mocniej przyciągając mnie do siebie.
− U mnie po staremu, ale
za to widzę, że Ty się znów otaczasz samymi pięknymi i utalentowanymi
dziewczynami. – Powiedział żartobliwym tonem.
− Cóż w końcu po
dwunastu latach mam swoją Lillianne znów przy sobie. Selenę znasz a trzecie
piękność przy mnie to Caitlin. Niestety obie boskie tancerki są już zajęte.
Cait spotyka się z moim przyjacielem, a ja Lilly nie oddam nikomu. – Powiedział
poważnym tonem mój ukochany.
Super :) czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuń