sobota, 31 maja 2014

Rozdział 20 – Plaża

Oczami Justina

            Nasz kochany przyjaciel Chris zrobił nam dziś bardzo ciekawą pobudkę. Najpierw zaczął nam robić zdjęcia, a następnie dodał je na swojego instagrama.
            Z jednej strony to dobrze, bo w końcu razem z Lilly możemy przestać ukrywać nasz związek. Z drugiej jestem na niego wściekły, bo nawet nie spytał o pozwolenie.
            Ale cóż, co się stało, to się nie odstanie. Najważniejsze, że mam Lilly i jestem z nią szczęśliwy.

Oczami Lilly

            Po śniadaniu wszyscy udaliśmy się do salonu, gdzie zaczęliśmy oglądać jakiś film w telewizji.
            Zaczęło mi się już trochę nudzić w domu. Nagle wpadłam na genialny pomysł.
            − Kochanie pojedziemy dziś wszyscy na plażę? Chciałabym się trochę poopalać nad wodą. – Powiedziałam mocniej przytulając się do swojego chłopaka.
            Jus w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko i spojrzał po naszych przyjaciołach. Wszyscy wydawali się być zadowoleni z mojej propozycji.
            − Ludzie, co wy na to? – Spytał Jus.
            − Sądzę, że to świetny pomysł. – Powiedziała Cait, a wszyscy od razu jej zawtórowali.
            − Dobra to idziemy się zbierać. Za pół godziny wyjazd. – Odparł Justin.
            Od razu pobiegłam na górę do swojego pokoju. Z szafy wyciągnęłam bikini w pantarkę wiązane na szyi ze srebrnymi sprzączkami na górze stroju były one z przodu i z tyłu, natomiast na dole znajdowały się po bokach. Do tego wyciągnęłam fioletowe długie pareo, wyglądające, jak sukienka przekładana przez szyję.
            Gdy w końcu się spakowałam okazało się, że wszyscy już na mnie czekają. Cait, Chaz i Chris mieli jechać razem. Natomiast Justin, Ryan i ja drugim samochodem. Wsiedliśmy do cętkowanego Audi R8 i ruszyliśmy w stronę plaży.
            Godzinę później byliśmy już na miejscu. Zatrzymaliśmy się przy przebieralniach. Od razu weszłam do wolne kabiny i przebrałam się we wcześniej opisany kostium i pareo.
            Gdy wyszłam Justin, Chris i Ryan patrzyli na mnie z wytrzeszczonymi oczami. Wzniosłam oczy ku niebu.
            − Ludzie nigdy nie widzieliście dziewczyny w bikini i pareo? – Powiedziałam z uśmiechem i złapałam Biebera za rękę.
            Teraz, jak dzięki Beadles’ owi nie musieliśmy ukrywać się przed światem, to w końcu mogłam być ciągle blisko niego. Jednak Justin puścił moją rękę i pokiwał przecząco głową. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Jednak chwilę później przyciągnął mnie bliżej siebie i objął mnie w talii.
            − Kochanie wyglądasz niesamowicie. – Powiedział Biebs i musnął mój policzek.
            Gdy weszliśmy na plażę wszyscy od razu zaczęli na nas patrzeć. Szczerze mówiąc nie dziwię im się. Nie zawsze można zobaczyć Justina Biebera w takim miejscu.
            Coś czuję, że chyba przy mnie będzie częściej odwiedzał tą plażę. Gdy doszliśmy w ulubione miejsce Jusa, które prawie było niezatłoczone od razu rozłożyliśmy tam nasze koce. Ściągnęłam swoje pareo i zaczęłam smarować się olejkiem do opalania. Gdy skończyłam smarować ręce, nogi i brzuch spojrzałam na Jusa, który siedział właśnie tuż obok mnie.
            − Słucham Cię królewno. – Powiedział z uśmiechem na twarzy.
            − Posmarujesz mi plecy? – Poprosiłam i zrobiłam w jego stronę maślane oczka.
            − Zgoda, ale za buziaka. – Odparł pogodnym tonem.
            Przewróciłam oczami, po czym zbliżyłam się do Jusa i wpiłam się w jego pełne malinowe usta. Biebs oczywiście w nieskończoność przeciągał ten pocałunek.
            − Skończyłeś już? – Zapytał w końcu Ryan.
            Gdy Bieber oderwał się od moich ust, położyłam się na brzuchu. Po chwili czułam już dłonie Justina na swoich plecach, gdy wsmarowywał w nie olejek do opalania.
            − Dziękuję. – Powiedziałam odwracając twarz w jego stronę, kiedy skończył.
            − Nie ma, za co kruszynko. Dobrze wiesz, że dla Ciebie wszystko. – Powiedział z uśmiechem na twarzy.
            Chłopcy poszli do wody, a ja i Cait zostałyśmy na kocach i się opalałyśmy. Nagle podszedł jakiś inteligent i wrzucił mnie do wody.
            A kto był na tyle modry? Oczywiście Ryan, przez którego ledwo uniknęłam śmierci w wieku pięciu lat. <Patrz rozdział 4>
            Justin i Christian od razu do mnie podpłynęli, po czym pomogli mi wyjść z wody. Obaj spiorunowali Ryana wzrokiem i dopiero do niego dotarło, to co się właściwie stało.
            Gdy siedziałam na kocu trzęsłam się cała. Nie z zimna, lecz od nadmiaru złych wspomnień.
            Justin i Cait starali się mnie uspokoić. Ray niepewnie do mnie podszedł i spojrzał na mnie wzrokiem smutnego szczeniaczka.
            − Lilly przepraszam. Myślałam, że po tylu latach przeszła Ci nie chęć do większych zbiorników wody. Przepraszam. Nie chciałem, żeby coś Ci się stało, ani w wieku pięciu lat, ani teraz. Przepraszam. – Powiedział zdołowanym tonem Ryan.
            − Butler zamknij się. Nie przepraszaj. Wiem, że nie chciałeś mi zrobić krzywdy. Przed wyjazdem na plażę powinnam was o tym uprzedzić, ale nie miałam na to czasu. Ray i tym, co było trzynaście lat temu też się nie zadręczaj, bo przecież wtedy byliśmy jeszcze dziećmi i nie myśleliśmy o konsekwencjach takiej zabawy. Najważniejsze, że nic poważniejszego mi się nie stało. I proszę skończ już z tym przepraszaniem. – Powiedziałam poważnym tonem.
            Gdy chłopcy widzieli, że zaczęłam się uspokajać wrócili do wody. Przy mnie zostali tylko Cait i Jus.
            − Mówiłem Ci już, że masz cudowny kostium? – Powiedział z uśmiechem Bieber, gdy położyłam się na plecach, aby nadal się opalać.
            − Nie. Kochanie, jak chcesz to idź do chłopaków. Ja się na serio dobrze czuje. Misiu nie musisz mnie ciągle pilnować. Przecież jest tu Cait i w razie, czego Ciebie zawoła. – Mój ukochany spojrzał na mnie niepewnie.
            − Jesteś tego pewna, że mam iść do chłopaków? – Spytał przejęty.
            − Tak. Idź do nich. – Powiedziałam tracąc powoli równowagę.
            Justin musnął lekko moje usta i wrócił do wody. Cały czas obserwowałam go. Gdy to zauważył zaczął się wygłupiać, przez co przez przypadek wpadł na jakąś dziewczynę, która od razu na jego widok zaczęła piszczeć, jak szalona.
            Biebs się przestraszył i zaczął uciekać, a ona biegła za nim. W końcu Justin przyszedł do mnie i usiadł na kocu obok mnie.
            − Myszko ratuj. – Powiedział proszącym tonem mój ukochany.
            − Justinie Drewie Bieberze radź sobie sam ze swoimi fankami. – Powiedziałam siadając na kocu.
            Nagle ta dziewczyna podbiegła do nas i zaczęła łasić się do mojego chłopaka. O nie, na to nie mogłam pozwolić. Usiadłam za Justinem i objęłam go w pasie, trzymając swoje ręce na jego umięśnionym brzuchu i opierając głowę o jego ramię.
            − Justy za ile, chłopcy wyjdą z wody? Ja chcę już do domu, bo mnie głowa zaczyna już boleć od tego słońca. – Powiedziałam przy uchu Justina.
            Dziewczyna spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem. Jednak ja się tym nie przejęłam i mocniej przytuliłam Biebera.
            − Lilly, jak chcesz wracać to zbieramy nasze rzeczy i wracamy do domu, a Ryan najwyżej wróci z resztą. – Powiedział mój ukochany.
            − To wstań z koca, żebym mogła go spakować i pomóż mi tutaj to wszystko zebrać. – Mój chłopak posłusznie wstał z koca i pomógł mi wszystko pozbierać.
            Niestety na sam koniec klepnął mnie w tyłek. Momentalnie odwróciłam się w jego stronę, na co on schował ręce za sobą wznosząc oczy ku niebu. Fanka mojego ukochanego od razu od nas odeszła, a my zebraliśmy resztę rzeczy. Pomachałam na pożegnanie chłopakom, którzy byli jeszcze w wodzie, a później pocałowałam Cait w policzek i wyszliśmy z Justinem z plaży. Weszłam do przebieralni i założyłam na siebie poprzednie ubrania.
            Gdy wyszłam Biebs od razu złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę samochodu otwierając przede mną drzwi od strony pasażera.
            W końcu wróciliśmy do domu. Zaniosłam swoje mokre rzeczy do prania. Gdy wróciłam Justin siedział na dole w salonie. Przed nim stały dwie szklanki z sokiem pomarańczowym. Gdy do niego podeszłam usiadłam obok niego i mocno wtuliłam się w jego ciało.
            − Kochanie naprawdę głowa Cię boli? – Spytał zmartwiony.
            Szeroko się do niego uśmiechnęłam i musnęłam jego dolną wargę lekko nią przygryzając.
            − Nie misiu. Po prostu chciałam pobyć z Tobą sama bez twoich fanek. – Powiedziałam z uśmiechem i usiadłam okrakiem na jego kolanach.
            Justin szeroko się uśmiechnął i odgarnął moje włosy z twarzy, po czym lekko musnął moje usta.
            − Kocham Cię księżniczko. – Wyszeptał mi do ucha.
            − Też Cię kocham mój rycerzu w lśniącej zbroi. – Powiedziałam z uśmiechem.
            Mój ukochany włączył jakiś film, a ja położyłam się na kanapie kładąc swoją głowę na jego kolanach. Jus cały czas bawił się moimi włosami lub trzymał mnie za rękę.
            Nagle usłyszeliśmy, jak otwierają się drzwi wejściowe. Oznaczało to tyle, że nasi przyjaciele wrócili z plaży.
            − Przeszkadzamy? – Spytał rozbawiony Chris.
            − Nie. Akurat skończyliśmy oglądać film. A Ci, co tak wesoło. – Powiedziałam siadając obok Justina.
            − Nic chłopcy zakładali się, czemu tak szybko uciekliście i niestety żaden nie odpowiedział dobrze. – Powiedziała moja przyjaciółka siadając na kanapie naprzeciwko nas.

            − Idioci z Was. – Powiedziałam zwracając się do chłopaków.
                                                                                                                                                                   
Hej hej

Czytasz = komentujesz

Mam nadzieje, z spodoba wam sie nowy rozdzial. Poza tym chciala bym wszstkim lubiacym blogi o Justinie polecic bardzo ciekawy blog http://aslongasyouloveme94.blogspot.com/
Zapraszam tam wszystkich bardzo serdecznie w imieniu wlascicielki bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz