piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 24 – Ten wieczór na zawsze zapadnie w mojej pamięci. (+18)


Rozdział + 18
Czytasz na własną odpowiedzialność

Oczami Lilly

            Kilka godzin temu dojechaliśmy do Palm Springs. Wiedziałam, że ten weekend będzie całkiem inny niż czas, który spędzam z Justinem w LA.
            Po dotarciu do hotelu zaatakowały nas fanki Jusa, które chciały z nim zdjęcie i jego autograf. Chłopak spojrzał na mnie proszącym wzrokiem, więc kiwnęłam głową, po czym jedna z dziewczyn wciągnęła Jusa w tłum, jednak on zdążył mi jeszcze złowrogie spojrzenie.
            Po godzinie czasu w końcu mogliśmy się zameldować w hotelu. Gdy weszliśmy do apartamentu Jus mocno się do mnie przytulił i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
            − Kochanie, co Ty na to, żebyśmy poszli dziś na dyskotekę? – Spytał z uśmiechem Jus.
            Uśmiechnęłam się do niego i udałam, ze się zastanawiam.
            − Justy Ty dobrze wiesz, że ja chętnie wszędzie tam, gdzie jest muzyka. – Odparłam z uśmiechem.
            − To idź się przebrać do łazienki i wychodzimy. Maleńka, ale za nim wejdziesz  do łazienki chcę wiedzieć jedno. Jesteś gotowa na kolejny krok. Nie chcę na nic naciskać, ale ta informacja bardzo by mi się przydała. – Powiedział mój ukochany proszącym tonem.
            Podeszłam do niego i wpiłam się w jego słodkie usta zarzucając mu ręce na szyję. Biebs mocno objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
            − Taka odpowiedź Ci wystarczy? – Spytałam z uśmiechem.
            Mój chłopak skinął głową, a ja ruszyłam w stronę łazienki. Przebrałam się w białą dopasowaną sukienkę bez ramiączek sięgającą połowy uda z paskiem pod biustem ze srebrną klamrą, do tego czarne szpilki i czarne bolerko oraz srebrną biżuterię.
            Po dwudziestu minutach wyszłam z łazienki z naszyjnikiem i bransoletką w ręku. Podeszłam do Biebsa i uśmiechnęłam się słodko do niego.
            − Kochanie pomożesz mi? – Spytałam proszącym tonem.
            − Tobie zawsze maleńka. – Odparł z uśmiechem, po czym wstał z kanapy i zapiął mi na lewym nadgarstku bransoletkę.
            Następnie stanął za mną i odgarnął moje długie ciemne włosy z szyi, po czym pocałował nagą skórę na moim karku i dopiero założył mi naszyjnik. Później przytulił się do mnie od tyłu i pocałował mnie w czubek głowy.
            − Ma cherie wyglądasz pięknie. – Powiedział czułym tonem mój ukochany i wyszliśmy z hotelu.
            Jednak nim go opuściliśmy Justin załatwiał coś na recepcji, lecz nie chciał mi zdradzić, co to takiego.
            Niedługo później doszliśmy do klubu. Świetnie się tam bawiliśmy. Cały czas tańczyliśmy i żadne z nas nie miało zamiaru zejść z parkietu. Bieber jest naprawdę świetnym tancerzem i przy każdym tańcu z nim czułam, coś niebywałego. To było naprawdę piękne.
            Kilka godzin później Justin oznajmił, że musimy już iść. Biebs objął mnie w pasie, gdy szliśmy do hotelu. Po wejściu do naszego apartamentu poczułam silny zapach róż.
            Justin przyparł mnie do ściany i zaczął mnie namiętnie całować. Potem zabawa przeniosła się na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem nie przestając go całować. Jednak, gdy weszliśmy do sypialni ujrzałam płatki róż rozrzucone po pokoju wokół łóżka i na szafkach nocnych oraz świeczki na parapecie i szafkach. Uśmiechnęłam się do swojego chłopaka i nie przestawaliśmy się całować. Powoli zaczęłam rozpinać jego koszulę, na co Biebs od razu uśmiechnął się w pocałunku. Chwilę później Justin pozbawił mnie sukienki. Teraz to on leżał na mnie, a ja pozbawiłam go spodni. Niedługo później byliśmy już oboje nadzy. Bieber błądził rękoma po moim ciele i składał na nim delikatne, a zarazem subtelne pocałunki, przy tym cicho mrucząc.
            Natomiast ja zatopiona w rozkoszy jeździłam ręką po jego pięknie wyrzeźbionej klacie. Justin złapał mnie za pośladki i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Bieber spojrzał na mnie znacząco, a ja jedynie się uśmiechnęłam.
            − Mogę kotek? – Spytał napalony.
            − Tak. – Odparłam z uśmiechem na twarzy.
            Justin na chwilę zszedł z łóżka i z portfela wyciągnął prezerwatywy, po czym wrócił na łóżko, a chwilę później poczułam już w sobie Jerrego. W pierwszej chwili krzyknęłam z bólu. Jus spojrzał na mnie przestraszony.
            − Myszko wszystko dobrze? – Spytał Justin.
            − Tak. – Odparłam i zaczęliśmy kontynuować to, co przerwaliśmy.
            Jego ruchy były wolne i delikatne, ale po upływie czasu jego biodra zaczęły poruszać się coraz szybciej. Z podniecenia ściskałam i drapałam jego plecy. Justin złapał mnie za pośladki, a ja cicho jęknęłam i przygryzłam płatek jego ucha.
            Po godzinie byliśmy wyczerpani tym wszystkim i opadliśmy na łóżko spoglądając po sobie.
            Biebs splótł nasze palce razem, a ja lekko musnęłam jego usta.
            Ten wieczór na zawsze zapadnie w mojej pamięci. – Wyszeptałam Justinowi do ucha, na co ten szeroko się uśmiechnął.
            − Kochanie uwierz mi w mojej też. Czegoś tak pięknego jeszcze nigdy nie przeżyłem, mimo że nie jesteś moją pierwszą. Chyba mają rację mówiąc, że powinno kochać się tylko z osobami, z którymi chce się spędzić resztę swojego życia. – Powiedział zadowolony z siebie Bieber.
            Wstałam z łóżka, a Jus patrzył za mną ze smutną miną. Po chwili zorientował się, że się przebrać w piżamę. Po chwili wróciłam w czerwonej koszuli nocnej na ramiączkach sięgającej połowy uda.
            Biebs na mój widok szeroko się uśmiechnął. Teraz leżał na łóżku w samych bokserkach. Położyłam się obok niego i mocno do niego przytuliłam.
            − Ale wiesz, że bardziej podobasz mi się bez tych wszystkich ubrań? – Spytał radośnie Bieber.
            − Jesteś niemożliwy. – Powiedziałam z uśmiechem, po czym pocałowałam go czule na dobranoc i poszliśmy spać wtuleni w swoje ciała.
___________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

1 komentarz: