poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 25 – Tylko Twój.


Oczami Justina

            Wróciliśmy już do Los Angeles po naszym wspaniałym weekendzie w Palm Springs.
            Mam wrażenie, że to był najlepszy weekend mojego życia. Lilly w końcu zgodziła się przeprowadzić ze swojego pokoju do mnie. Teraz mogę nia mieć, co noc w swoim łóżku i mogę spać w jej ramionach.
            Lillianne jest najwspanialszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem na swojej drodze. Kocham nią najbardziej na świecie i nic ani nikt tego nie zmieni. Aktualnie leżę w łóżku i czekam, aż moja księżniczka się obudzi.
            Niestety trwało to tak długo, że zaczęło mi się nudzić. Zacząłem całować swoją dziewczynę po szyi, polikach, aż w końcu dotarłem do jej słodkich ust. Gdy zacząłem na nich składać delikatne pocałunki Lilly otworzyła oczy i lekko się ode mnie odsunęła słodko się uśmiechając.
            − Justin mogłabym wiedzieć, co Ty robisz w tej chwili? – Spytała z uśmiechem.
            Podrapałem się po głowie udając, że się zastanawiam, po czym czule się do niej uśmiechnąłem i delikatnie musnąłem jej usta.
            − Budzę Cię? – Spytałem retorycznie.
            Lilly wyjęła poduszkę spod swoich pleców i uderzyła mnie nią w głowę głośno się przy tym śmiejąc.
            − Ej! Za co to było? – Powiedziałem krzyżując ręce na piersi udając obrażonego i obróciłem się do niej tyłem.
            Moja księżniczka od razu usiadła za mną i objęła mnie rękoma w pasie opierając swoją głowę na moim ramieniu.
            − Kochanie obraziłeś się na mnie? – Spytała posępnie rysując palcem różne wzory na mojej klatce piersiowej.
            Od razu odwróciłem się do niej i przerzuciłem nią pod siebie namiętnie całując. Oderwałem się na chwilę od jej ust, aby spojrzeć w jej słodkie oczy.
            − Na Ciebie nie umiem się obrazić. – Wymruczałem jej do ucha i zacząłem całować jej szyję.
            − Wariat. – Zaśmiała się moja ukochana.
            Tylko Twój. – Odparłem pogodnie i powróciłem do przerwanej czynności, niestety niedane było mi skończyć tego, co zacząłem.
            − Kochanie przestań. Za chwilę muszę jechać na zajęcia na uczelni. – Wymiałczała moja królewna.
            Niechętnie się od niej odsunąłem, po czym zmierzyłem ją całą wzrokiem.
            − Jeszcze do tego dziś wrócę. – Powiedziałem poważnym tonem.
            Moja księżniczka się zaśmiała i lekko musnęła moje usta, po czym mocno mnie przytuliła.
            − Justin w to akurat nie wątpię. Ale później, jak wrócę z uczelni. – Wyszeptała mi do ucha lekko przygryzając na koniec jego płatek.
            Później Lilly wstała z łóżka i skierowała się do łazienki. Ja niestety zostałem sam w łóżku. Dwadzieścia minut później moja księżniczka w końcu opuściła łazienkę.
            − Justin wstawaj. Chyba nie chcesz spóźnić się do studia. Masz przecież piosenkę z Seleną do nagrania. – Przypomniała mi moja kruszynka.
            Na śmierć zapomniałem o nagraniach. Nie mam pojęcia, co bym zrobił bez Lilly. Ona jest moim aniołem stróżem.
            − Już wstaję. – Powiedziałem wstając z łóżka, jednak zamiast skierować się do łazienki podbiegłem do swojej dziewczyny i mocno przytuliłem się do niej od tyłu.
            − Justy, puść proszę. Idę przygotować śniadanie, a Ty się ogarnij i zejdź na dół.
            Głośno westchnąłem i grzecznie poszedłem do łazienki. Czemu ona musi być taka uparta? Mam nadzieję, że jak wróci z uczelni to pozwoli mi na więcej.
            Z łazienki wyszedłem w samym ręczniku, bo zapomniałem zabrać ze sobą ubrań. Po chwili byłem już ubrany i zszedłem na dół do swojej księżniczki, która kończyła smażyć tosty na śniadanie.
            Podszedłem po cichu do niej i objąłem nią w pasie od tyłu opierając swoją głowę na jej ramieniu.
            − Wiesz, że kocham Cię najbardziej na świecie? – Wymruczałem do jej ucha.
            − Wiem Justin, ja Ciebie tez kocham, a teraz siadaj do stołu, bo za chwilę podam śniadanie. – Powiedziała moja ukochana władczym tonem.
            Ta dziewczyna wie, jak ma mnie sprowadzić do porządku dziennego. Niechętnie nią puściłem i usiadłem przy stolę, Chwilę później Lilly przyniosła śniadanie.
            Gdy skończyliśmy jeść pomogłem Lillianne pozbierać talerze, po czym odwiozłem nią na uczelnie. Chwilę jeszcze siedzieliśmy w samochodzie i rozmawialiśmy. Nagle dziewczyna spojrzała na zegarek znajdujący się na desce rozdzielczej mojego auta.
            − Kochanie powinieneś już jechać, żeby nie spóźnić się. – Powiedziała poważnym tonem moja księżniczka. – Pozdrów ode mnie Selenę. – Powiedziała pogodnie i delikatnie musnęła moje usta.
            Ja natomiast wpiłem się mocniej w jej usta i przedłużyłem nasz słodki pocałunek.
            − Wariat. – Powiedziała z uśmiechem kręcąc przy tym z dezaprobatą głową i wysiadła z samochodu.
            Czekałem, aż moja księżniczka zniknie mi oczu, lecz gdy zauważyłem, że Christian podchodzi do niej to się uspokoiłem. Wiedziałem, że mój przyjaciel będzie jej pilnował, żeby nic się jej nie stało.
            Ruszyłem w stronę studia. Tam już wszyscy na mnie czekali łącznie z Seleną. Mój menadżer zmierzył mnie groźnym wzrokiem.
            − Sorry za spóźnienie, ale nie mogłem się rozstać z Lilly. – Powiedziałem pogodnie siadając na fotelu.
            − A to ona nie mogła przyjechać z Tobą? – Spytała zasmucona Sel.
            Wiedziałem, że przez ten krótki czas zaprzyjaźniła się z moją księżniczką, ale nadal nie mogłem się do tego przyzwyczaić.
            − Sel uwierz, bardzo bym chciał, żeby ona była tutaj z nami, ale ona dziś zaczyna zajęcia na uczelni. Właśnie Lilly kazała Cię pozdrowić. – Odparłem pogodnie i zwróciłem się do swojego menadżera. – Dobra stary to, co dziś nagrywamy? – Spytałem poirytowany.
            − Zacznijmy może od refrenu. – Powiedział mój menago.
            Westchnąłem i chwilę później zaczęliśmy nagrywać refren piosenki. Pięć godzin spędziłem w studiu nagrywając sam refren. Niektórym może się wydawać, że to nic nagrać taką piosenkę, a w rzeczywistości, to jest naprawdę trudne. Każdy kawałek piosenki musi być idealnie czysto zaśpiewany i zsynchronizowany, dlatego też jej nagranie zajmuje tyle czasu.
            Po pięciu godzinach mój głos prawie wysiadał, dlatego Scott zarządził, że na dziś koniec nagrań. Usher podał mi ohydny napój, który każe mi pić zawsze przed koncertami.
            Boże, jak ja tego świństwa nienawidzę. To smakuje gorzej niż siki dinozaura, a o zapach lepiej nie pytajcie. Nam sam widok tego napoju, aż mi się wszystko podnosi. Jednak wiedziałem, że jeśli tego nie wypiję jutro nie będę mógł mówić, a oni mnie nie wypuszczą ze studia, jeśli nie opróżnię tego bidonu. Zatkałem, więc nos i wypiłem zawartość bidonu jednym duszkiem strasznie się przy tym krzywiąc.
            Nagle zadzwonił mój telefon. Gdy spojrzałem na wyświetlacz okazało się, że była to moja księżniczka. Od razu odebrałem.
            − Hej kotek. Nie musisz po mnie przyjeżdżać pod uczelnię. Chris mnie odwiezie, bo i tak jedzie na lotnisko, po naszych przyjaciół. – Powiedziała pogodnym tonem.
            − Zgoda maleńka, ale ja już tęsknię za Tobą. – Powiedziałem posępnie, na co Lilly zaśmiała się do telefonu.
            − Jesteś niemożliwy. – Odparła pogodnie. – Kochanie a może Selena przyjechałaby dziś do nas, jak skończycie nagrania? Spędzilibyśmy trochę czasu w gronie naszych wszystkich przyjaciół. – Spytała z nadzieją w głosie.
            − Dobra pogadam z nią i Ci napiszę. Ale pamiętaj. Wieczór jest tylko NASZ. – Zaznaczyłem podkreślając ostatnie słowo.
            Nie pozwolę jej, żeby dłużej odkładała to, na co od rana mi nie pozwalała. Nie dam jej tej satysfakcji. Ze mną nigdy nie wygra.
            − Zgoda niech Ci będzie. Ty nigdy nie dajesz za wygraną kotku, prawda? – Spytała pogodnie.
            − Maleńka musisz się przyzwyczaić, ja zawsze dążę do celu. – Odparłem równie pogodnie. – Dobra kicia pogadamy w domu. – Powiedziałem, po czym pożegnałem się z Lilly.
            Mój menadżer i Usher mierzyli mnie groźnym wzrokiem, a ja tylko uśmiechnąłem się do nich szeroko i wzruszyłem ramionami.
            − Sel chciałabyś dziś do nas wpaść? Lilly urządza przyjacielski wieczorek i mamy nadzieję, że się zjawisz. – Powiedziałem do swojej byłej dziewczyny.
            To było trochę dziwne, że moja obecna i była dziewczyna tak bardzo się zaprzyjaźniły. Cóż chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.
            − Chętnie. O której mam być? – Spytała pogodnie.
            − Niech pomyślę. Chyba o 16: 30 będzie idealnie, bo znając Lilly ona będzie potrzebowała dużo czasu, żeby się wyszykować. – Powiedziałem przewracając oczami.
            Tego na serio nie rozumiałem, jak dziewczyny mogą tyle czasu spędzać w łazience?
            − Justin a Ty niby, ile czasu spędzasz przed lustrem, żeby swoje ułożyć? – Spytała z rozbawieniem Sel.
            − Ja to, co innego, ale nie siedzę w łazience półtorej godziny, jak Wy. – Odparłem pogodnie i rzuciłem w nią poduszką leżącą na fotelu.
            I tak rozpętałem trzecia wojną światową na poduszki. Wszyscy się przyłączyli łącznie z Usherem i Scottem.
            − Dobra młodzież na dziś koniec nagrań. Wracajcie do domów. – Powiedział w pewnym momencie Scott.
            Od razu pożegnałem się z załogą i ruszyłem do domu. W drodze do niego dostałem smsa od Lilly z lista zakupów na dzisiejszy wieczór.
            Boże, co ta dziewczyna zaś wymyśliła? Miałem kupić: róże, orchidee, białe i czerwone wino oraz dużo różnych warzyw i owoców. Wśród nich było wiele takich, których nazwy jeszcze w życiu nie słyszałem. Po chwili doszedł do mnie drugi sms z adresem sklepu, gdzie znajdę wszystkie te owoce, o których pisała moja dziewczyna.
            Nie czekając długo pojechałem do sklepu i kupiłem wszystko, o co prosiła moja księżniczka, po czym wróciłem do domu.
            Lilly na wejściu przywitała mnie gorącym uściskiem i słodkim całusem. Mmm… jej usta smakowały, jak arbuz. Chwila, ale jakim cudem? Dopiero teraz się zorientowałem, że moja księżniczka się pomalowała i użyła słodkiej czerwonej pomadki z brokatem o smaku arbuza. Oblizałem lekko usta po tym słodkim pocałunku i mocno przytuliłem do siebie dziewczynę.
            − Wiesz, że kocham Cię najmocniej na świecie? – Spytała z uśmiechem.
            − Ja Ciebie też kotku. – Wymruczałem jej do ucha.
            Przyciągnąłem nią jeszcze bliżej siebie przejeżdżając ręką po jej biodrze, po czym wpiłem się znów w jej słodkie arbuzowe usta.
            − Kochanie przestań. Mam jeszcze dużo pracy przed przyjazdem naszych przyjaciół. – Powiedziała moja księżniczka odsuwając się lekko ode mnie.
            Znów to samo. Czemu ona nie rozumie, jak bardzo mnie rozgrzewa, gdy na nią patrzę?

___________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

1 komentarz:

  1. Widze że Lilianna trzyma Justina krótko w niektórych sprawach :) Super rozdział i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń