piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 31 – Urodziny Chaza


Oczami Justina

            Wczoraj oświadczyłem się Lillianne i na szczęście moja księżniczka przyjęła moje zaręczyny. Jestem taki szczęśliwy. Mam wspaniałą narzeczoną, która powoduje, że każdego dnia budzę się z uśmiechem na twarzy.
            Niestety na noc musiałem do swojej babci, ale z Lilly stwierdziliśmy, że odbijemy to sobie, gdy wrócimy do Los Angeles. Długo nie umiałem się rozstać ze swoją ukochaną.
            Rano, gdy się obudziłem sięgnąłem po swój telefon i zrobiłem sobie zdjęcie i posłałem je mojej księżniczce z podpisem: Codziennie sprawiasz, że wstaję z uśmiechem.
            Po chwili dostałem odpowiedź od mojej najwspanialszej pod słońcem narzeczonej: Ty też sprawiasz, że wstaję z uśmiechem, ale lepiej byś zrobił, gdybyś zaczął się szykować na imprezę urodzinową Chaza.
            Zaśmiałem się cicho i poszedłem pod prysznic, po czym się ogoliłem. Do swojego pokoju wróciłem w samych bokserkach jednak, gdy wszedłem do pokoju zobaczyłem siedzącą na moim łóżku Lilly. Boże ona wyglądała tak pięknie.

Oczami Lilly

            Rano wstałam bardzo szybko, jednak nie chciałam dzwonić do Jusa, aby go nie obudzić. Zaczęłam się, więc szykować na urodziny naszego przyjaciela.
            Wzięłam gorący prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam delikatny makijaż, z włosów utworzyłam loki, które następnie zebrałam w luźnego warkocza po prawej stronie głowy, w którego wpięłam kryształki. Wróciłam do pokoju i założyłam zieloną obcisłą sukienkę sięgającą połowy uda na ramiączkach z frędzlami z odkrytymi plecami, zielone bransoletki na nadgarstki, pierścionek zaręczynowy, naszyjnik z zielonymi oczkami oraz zielone buty na obcasie.
            Dostałam smsa od Justina z jego zdjęciem. Szybko mu odpisałam na wiadomość i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Moja mama szeroko uśmiechnęła się na mój widok i zlustrowała mnie wzrokiem.
            − Kochanie a ty nie za skąpo ubrana? – Spytała mama.
            Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i zaczęłam smarować chleb nutellą, po czym usiadłam do stołu.
            − Mamo z Justinem przecież idziemy dziś na urodziny do Chaza, które robi w klubie, a wiem, że Jusowi się to będzie podobać. – Powiedziałam z uśmiechem.
            Skończyłam jeść śniadanie, po czym poszłam na górę, umyłam zęby i poprawiłam makijaż.
            Zeszłam na dół, wzięłam swoją torebkę, do której schowałam dokumenty i telefon, po czym wyszłam z domu. Skierowałam się do domu pani Diany. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi pan Bruce i szeroko uśmiechnął się na mój widok.
            − Justin jest w łazience, ale możesz na niego poczekać w pokoju. Na pewno się ucieszy, że nas odwiedziłaś. – Powiedział dziadek mojego narzeczonego, po czym wpuścił mnie do środka.
            Poszłam na górę po schodach i usiadłam na łóżku swojego chłopaka podpierając się z tyłu. Niedługo później do pokoju wszedł Justin. Ubrany w same bokserki. Uśmiechnęłam się na jego widok i usiadłam normalnie na łóżku.
            − Cześć piękna. – Powiedział czułym tonem mój książę, po czym nachylił się nade mną i musnął lekko moje usta. – Ma cherie poczekaj chwilę, bo idę się ubrać.
            Justin podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej ubrania, po czym założył czarne rurki z nisko osadzonym krokiem, które i tak założył niebezpiecznie nisko, czarną koszulkę na szerokich ramiączkach sięgającą poza pośladki idealnie opinającą jego ciało, przez co ukazywał swoje wspaniałe mięśnie, do tego czarne neo adidasy z białą podeszwą, czarną skórzaną kurtkę, czarną czapkę hip-hopówkę oraz złoty łańcuszek z krzyżykiem.
            Gdy skończył się ubierać usiadł na łóżku tuż przy mnie i pocałował mnie namiętnie.
            − Kocham Cię skarbie. – Wyszeptał mi do ucha.
            − Też Cię kocham Justy. – Powiedziałam z uśmiechem.
            Justin znów wpił się w moje usta i zaczął mnie namiętnie całować. Nasze języki odnalazły wspólny taniec, a mój ukochany przyciągał mnie bliżej siebie. Jego dłonie wędrowały po mojej nagiej skórze na plecach. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Jus odsunął się lekko ode mnie zakańczając nasz pocałunek, po czym oparł swoje czoło o moje.
            − Proszę. – Powiedział mój ukochany i mocno mnie do siebie przytulił.
            − Przeszkadzam? – Usłyszałam głos Pattie.
            − Nie tylko rozmawialiśmy. – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy, po czym mocno przytuliłam swojego narzeczonego.
            − Justin Chaz dzwonił, że nie może się do Was dodzwonić. Kazał wam przekazać, żebyście byli za chwilę u niego. – Powiedziała moja przyszła teściowa.
            − Dobra zaraz pójdziemy. Tylko coś dokończymy. – Powiedział Justin do swojej mamy, która wkrótce opuściła pokój swojego syna. – To, na czym stanęło? – Spytał mój ukochany.
            W odpowiedzi musnęłam lekko jego usta, a mój ukochany wpił się w moje usta z namiętnym pocałunkiem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy do domu Somersa. Wszyscy nasi przyjaciele już byli u Chaza. Podeszliśmy do naszego przyjaciela podając mu prezent i składając mu życzenia.
            Siedzieliśmy jakiś czas w domu Somersa, lecz później poszliśmy do klubu. Tam było jeszcze kilku innych znajomych Chaza.
            Z Justinem praktycznie cały czas spędziliśmy na parkiecie. Gdy wróciliśmy do przyjaciół zaczęły się krępujące pytania.
            − Lilly to, na kiedy planujecie ślub? – Spytał wypity już Chaz.
            − Stary my się dopiero wczoraj zaręczyliśmy a Ty już się pytasz o wesele. Chaz my dopiero LA będziemy myśleć na ten temat. – Powiedziałam przytulając się do Biebera.
            Do późna siedzieliśmy w klubie, rozmawialiśmy i tańczyliśmy. Gdy zrobiłam się senna Justin zamówił dla nas taksówkę.
            Wychodząc na zewnątrz zrobiło mi się bardzo zimno, przez co się zatrzęsłam. Mój ukochany ściągnął swoją skórzaną kurtkę i mnie nią objął, po czym mocno przytulił mnie do siebie.
            Gdy podjechała taksówka wsiedliśmy do niej i pojechaliśmy w stronę domu moich rodziców. Jus odprowadził mnie do samych drzwi wejściowych i namiętnie pocałował mnie na pożegnanie. Ja oddałam mu kurtkę i weszłam do domu moich rodziców.
            Przez okno widziałam, jak Jus idzie w kierunku domu swojej babci. Poszłam do swojego pokoju zabierając stamtąd swoją piżamę, po czym poszłam do łazienki, gdzie wzięłam gorący prysznic i wróciłam do pokoju, aby położyć się spać.
___________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)

1 komentarz: